Reklama

Sprawa Nangar Khel: Żołnierze przed sądem

Na pierwszą rozprawę w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski Nangar Khel stawili się wszyscy oskarżeni. Prokurator odczytał akt oskarżenia. Kolejna rozprawa jutro.

Aktualizacja: 04.02.2009 04:20 Publikacja: 03.02.2009 10:27

Oskarżeni i ich obrońcy.

Oskarżeni i ich obrońcy.

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Oskarżycielem publicznym jest prokurator wojskowy płk. Jakub Mytych. Odczytanie aktu było wyrywkowe ze względu na jego wielkość.

Kpt Olgierd C. w odpowiedzi na akt oskarżenia stwierdził, że kategorycznie sprzeciwia się tezom aktu oskarżenia i przypisywaniu mu, że wydał rozkaz ostrzelania wioski. "Treść rozkazu była inna i inne były cele postawione plutonowi szturmowemu, wysłanemu na miejsce zdarzenia" - streszczał treść pisma oskarżonego sędzia płk Mirosław Jaroszewski. Kpt. Olgierd C. protestuje przeciwko nazywaniu "ludobójstwem" zarzuconego mu czynu, kwestionuje też czynności prokuratury.

Jego wyjaśnień sąd ma wysłuchać jutro. W zależności od tego, jak długo to potrwa, także jutro może zostać rozpoczęte przesłuchanie kolejnych oskarżonych.

[srodtytul]Proces jawny, ale bez kamer[/srodtytul]

Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie podjął decyzję o zakazie rejestrowanie procesu, ale nie utajnił go. Sąd zapowiedział, że wnioski dowodowe stron rozpatrzy później.

Reklama
Reklama

Przewodniczący rozprawie płk Mirosław Jaroszewski uzasadniał, że zgoda dla radia i telewizji na rejestrowanie rozpraw byłaby możliwa jedynie wtedy, gdyby działalność mediów elektronicznych nie utrudniała pracy sądu. Według sędziego Jaroszewskiego, nie było to możliwe nawet na tej największej, ale niezbyt dużej sali sądu, która ledwie pomieściła siedmiu oskarżonych, ich kilkunastu obrońców i ponad 20 dziennikarzy.

Wobec grożącej podsądnym kary dożywocia, sprawę osądzi pięcioosobowy skład sędziowski: dwóch sędziów zawodowych i trzech ławników. Nie da się oszacować, jak długo może potrwać proces. Ma być jawny, choć trzeba się liczyć z wyłączeniami jawności na czas prezentacji dowodów objętych tajemnicą państwową.

[srodtytul]Trzech żołnierzy z ograniczoną poczytalnością[/srodtytul]

Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje w wieku od trzech do pięciu lat); dwie kolejne osoby zmarły w szpitalu.

Prokuratura oskarżyła siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Sześciu z nich: chorążego Andrzeja O., plutonowego Tomasza B., kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B., starszego szeregowego Jacka J. i starszego szeregowego Roberta B. o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia. Siódmego - starszego szeregowego Damiana L. - oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności.

Według biegłych trzech szeregowców: Jacek J., Robert B. i Damian L. oraz ppor. Łukasz B. w chwili ostrzeliwania wioski mieli ograniczoną poczytalność. Opinia ta spowodowała modyfikację zarzutów wobec tych żołnierzy o zapis, że działali w stanie ograniczonej poczytalności. Nie powoduje automatycznego zmniejszenia grożącej im kary.

Reklama
Reklama

Wszyscy oskarżeni, którzy byli przez pewien czas aresztowani, przebywają na wolności.

[ramka][srodtytul]Eksperci o sprawie[/srodtytul]

[b]Sławomir Petelicki, twórca jednostki specjalnej GROM[/b]

- Nie wierzę, żeby żołnierze wcześniej nagradzani za poprzednie misje w Iraku zrobili to, co im zarzuca prokuratura. Wierzę w ich niewinność. Petelicki przypomniał, że poza śledztwem polskim, swoje dochodzenia w tej sprawie prowadzili też Amerykanie, Afgańczycy i NATO. I wszystkie zostały umorzone. - Tej sprawy w ogóle nie powinno być, skoro inni umorzyli swoje dochodzenia - podsumował.

[b]Roman Polko, były dowódca GROM[/b]

- Żołnierzy trzeba przygotowywać do takich zadań w kraju. Wojna z terrorystami jest wojną specyficzną. Musimy pamiętać o tym na przyszłość[/ramka]

Oskarżycielem publicznym jest prokurator wojskowy płk. Jakub Mytych. Odczytanie aktu było wyrywkowe ze względu na jego wielkość.

Kpt Olgierd C. w odpowiedzi na akt oskarżenia stwierdził, że kategorycznie sprzeciwia się tezom aktu oskarżenia i przypisywaniu mu, że wydał rozkaz ostrzelania wioski. "Treść rozkazu była inna i inne były cele postawione plutonowi szturmowemu, wysłanemu na miejsce zdarzenia" - streszczał treść pisma oskarżonego sędzia płk Mirosław Jaroszewski. Kpt. Olgierd C. protestuje przeciwko nazywaniu "ludobójstwem" zarzuconego mu czynu, kwestionuje też czynności prokuratury.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Kraj
Pierwsze odszkodowania dla pogorzelców z Ząbek. Ubezpieczyciele wypłacili już ponad 8 mln zł
Kraj
Warszawa coraz lepsza dla myszy i szczurów? Spada populacja kotów wolno żyjących
Kraj
Urzędnicy aresztowali buławę hetmana Branickiego. Od trzech lat leży w magazynie
Kraj
Odbudowa Pałaców Saskiego i Brühla. Testowanie kamienia
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Kraj
Krok w strony budowy wieżowca przy Twardej 7. Będzie wąski, wysoki i podcięty
Reklama
Reklama