Policja zaniedbała ściganie Henryka Stokłosy

Europejski nakaz aresztowania za byłym senatorem wprowadzono do systemu informatycznego dopiero cztery miesiące po wystawieniu

Publikacja: 16.02.2009 02:41

Poszukiwany od lutego 2007 r. międzynarodowym listem gończym Henryk Stokłosa przez niemal rok ukrywał się za granicą. Wpadł 12 listopada 2007 r. podczas rutynowej kontroli na autostradzie w Niemczech. – Policjanci sprawdzili jego dane w Systemie Informacji Schengen. Szybko się okazało, że wystawiono za nim europejski nakaz aresztowania – mówił wtedy Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Dziś wiadomo, że Stokłosa miał pecha. Bo choć ENA obowiązywał od 23 lipca, jego dane trafiły do systemu poszukiwań sześć dni przed zatrzymaniem.

Potwierdza to dokument, do którego dotarła „Rz”. To formularz A wypełniony przez policyjne biuro SIRENE w Polsce, które odpowiada za wymianę informacji o poszukiwanych w strefie Schengen. Wystawia się go w przypadku rozesłania ENA. Formularz zawiera m.in. szczegółowe informacje o poszukiwanym, jego rysopis i opis przestępstw, za które jest ścigany. Dane te powinny zostać wprowadzone do Systemu Informacji Schengen niezwłocznie.

W Polsce SIS zaczął działać dopiero od września. Dlaczego jednak z przesłaniem formularza zwlekano kolejne dwa miesiące? Policja długo się zastanawiała nad odpowiedzią, by wreszcie stwierdzić, że sprawa Stokłosy czekała w kolejce.

– Europejskie nakazy aresztowania wystawione przed14 sierpnia zostały uznane za historyczne i były wprowadzane do systemu po kolei, obok nakazów bieżących. Dotyczyło to aż 3,5 tysiąca przypadków – tłumaczy Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.

Kiedy kilka miesięcy wcześniej „Rz” pytała o tę kwestię (nie mieliśmy wtedy jeszcze dokumentu), Sokołowski odpowiedział: – Sprawa ta była przedmiotem szczegółowej kontroli Biura Kontroli KGP oraz Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga-Północ. Oba te postępowania nie wykazały żadnych nieprawidłowości.

Dziś trudno te słowa zweryfikować. Renata Mazur, rzecznik prokuratury, jest na urlopie, a akta związane z ENA wędrują z sądu w Warszawie do Poznania.

Jarosław Marzec, szef Centralnego Biura Śledczego od lutego do sierpnia 2007 r., odpisał „Rz” tylko: „Wiem, że został taki nakaz wystawiony, ale nie znam daty jego publikacji i przekazania decyzji”. Dodał, że nie miał już wpływu na datę wprowadzenie ENA do systemów policyjnych. „Za swój osobisty sukces uważałem (...), że możliwe było działanie w Ministerstwie Finansów i wykrycie procederu korupcyjnego obejmującego nie tylko Stokłosę” – podkreślał.

Były senator wkrótce zasiądzie na ławie oskarżonych. Prokuratura postawiła mu przeszło 20 zarzutów. Będzie odpowiadał za korupcję, łamanie przepisów dotyczących ochrony środowiska i prześladowanie pracowników swoich firm.

Stokłosa nie przyznaje się do winy. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia. W Wigilię po roku opuścił areszt. Przed sądem ma odpowiadać z wolnej stopy.

Poszukiwany od lutego 2007 r. międzynarodowym listem gończym Henryk Stokłosa przez niemal rok ukrywał się za granicą. Wpadł 12 listopada 2007 r. podczas rutynowej kontroli na autostradzie w Niemczech. – Policjanci sprawdzili jego dane w Systemie Informacji Schengen. Szybko się okazało, że wystawiono za nim europejski nakaz aresztowania – mówił wtedy Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Dziś wiadomo, że Stokłosa miał pecha. Bo choć ENA obowiązywał od 23 lipca, jego dane trafiły do systemu poszukiwań sześć dni przed zatrzymaniem.

Pozostało 82% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo