Prezydent zapowiedział, że brak nominacji na ambasadora Polski przy ONZ dla byłej minister spraw zagranicznych Anny Fotygi nie będzie rzutował na stosunki z rządem.
Ta deklaracja padła podczas wizyty w Pałacu Prezydenckim Krzysztofa Liska, szefa Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, i Leona Kieresa kierującego analogiczną komisją w Senacie. Politycy zabiegali o spotkanie z prezydentem, by przedstawić mu trudną sytuację ambasad pozbawionych szefów. Chodzi o placówki w Meksyku, Tajlandii, Nigerii, Chile i na Cyprze, gdzie ambasadorzy nie mogli rozpocząć pracy, bo nie mieli listów uwierzytelniających.
Lech Kaczyński podpisał listy uwierzytelniające. Szefowie komisji nie byli tym zaskoczeni. – Mieliśmy już wcześniej nieoficjalne informacje, że zostaną podpisane – ujawnił „Rz” senator Kieres. Dodał, że prezydent zapewnił o gotowości współpracy z rządem i Sejmem w sprawie obsady placówek dyplomatycznych. – Sądzę, że skończą się problemy z nominacjami dla ambasadorów – ocenia.
Lech Kaczyński nie będzie też toczył wojny z rządem o nominację dla Fotygi. – Jednocześnie podkreślił, że ma ona wszelkie kwalifikacje, by zostać ambasadorem Polski przy ONZ – opowiada Kieres.
O tym, że była szefowa MSZ „na razie” nie dostanie nominacji, mówił wczoraj premier Donald Tusk. Fotyga zaprzepaściła szansę na to, gdy podczas przesłuchania przed Sejmową Komisją Spraw Zagranicznych wyznała, że jest „głęboko poraniona, patrząc na politykę zagraniczną”. Szef MSZ Radosław Sikorski uznał to za krytykę rządu.