[b]Rz: Jakie niebezpieczeństwa grożą wolnym mediom w Europie Zachodniej?[/b]
Michael Rediske: Większości ludzi wydaje się, że nic i nikt im dziś nie zagraża. Tak niestety nie jest. Głównym problemem na Zachodzie jest ochrona dziennikarskich źródeł. Wiele państw pod pretekstem walki z terrorem nadzoruje i wychwytuje zawodową korespondencję dziennikarzy. Dobrym przykładem są Niemcy, gdzie służby specjalne w imię zachowania bezpieczeństwa narodowego sprawdzały korespondencję e-mailową dziennikarki tygodnika „Der Spiegel” z afgańskimi politykami. To jest niedopuszczalne.
[b]W Europie Wschodniej praca dziennikarzy jest jeszcze trudniejsza. Jaki wpływ może mieć karta na sytuację mediów w Rosji czy na Białorusi?[/b]
Prawdopodobnie niewielki. Im bardziej państwo jest demokratyczne, tym bardziej skuteczna jest karta. W takich krajach jak Rosja czy Białoruś, w których nie istnieje społeczeństwo obywatelskie, żądania zawarte w karcie raczej przez władze nie zostaną spełnione. Właśnie w tych krajach dziennikarze najczęściej padają ofiarą prześladowań. Są bici, więzieni, a nawet zabijani. Jednak to, że część z nich miała odwagę podpisać kartę, jest moim zdaniem pierwszym krokiem w dobrym kierunku. Nie wolno się poddawać bez walki.
[b]Karta trafi do Komisji Europejskiej. Czego pan oczekuje od UE? [/b]