Po przyjęciu w środę przez Sejm ustawy medialnej bez zapisu o gwarantowanej kwocie 900 mln zł na media publiczne te znalazły się w trudnej sytuacji. Teraz ustawa jest w rękach prezydenta. Może ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli ustawa trafi do TK, na orzeczenie trzeba będzie poczekać kilkanaście miesięcy. W tym czasie TVP i Polskie Radio nadal będą się utrzymywać z abonamentu. A wpływy z niego po zapowiedziach polityków o jego likwidacji drastycznie spadły.
Sytuacją mocno zaniepokojony jest Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT. – Obawiam się o działanie mediów publicznych nie tylko w 2010 r., ale i w tym roku – mówi. Jego zdaniem, jeśli nowa ustawa medialna nie wejdzie w życie, i nie zmieni się polityka abonamentowa, politycy wykopią grób mediom publicznym. – Bo to wymusi na radiu cięcie kosztów. Wzorem stacji komercyjnych trzeba będzie zastąpić kosztowne audycje graniem muzyki. Trzeba też będzie zredukować zatrudnienie, zlikwidować orkiestry radiowe – tłumaczy.
W lepszej sytuacji jest TVP. – Brakujące 200 – 400 mln zł będzie mogła pozyskać z rynku reklam, co spowoduje odebranie wpływów mediom komercyjnym. Poza tym TVP będzie musiała się skomercjalizować. Brak pieniędzy postawi pod znakiem zapytania byt najbardziej misyjnych anten: TVP Kultura i TVP Historia – dodaje Kołodziejski. Niepewna może być też przyszłość TVP Info.
– Z niepokojem obserwujemy decyzje polityczne, które pozbawiają środków finansowych TVP i innych nadawców publicznych. Mogą mieć niekorzystny wpływ na produkcję i poziom programów misyjnych oraz poważnie ograniczyć rolę TVP jako mecenasa kultury, w tym kinematografii – zauważa Daniel Jabłoński, p.o. rzecznika prasowego TVP.
Szef KRRiT planuje spotkanie z nadawcami publicznymi. Chce rozmawiać o kampanii promocyjnej abonamentu. – Jeśli ustawa nie wejdzie w życie, ta opłata pozwoli działać telewizji i radiu. Jeśli ustawa zacznie obowiązywać, to i tak nie wprowadzi abolicji, a w 2010 r. trzeba będzie zapłacić zaległe opłaty – kończy Kołodziejski.