Próba włamania do m.in. sieci agencji wyszła przy okazji badania sprzętu komputerowego Adama P., ucznia technikum w Choszcznie (zachodniopomorskie), który wpadł na gorącym uczynku, gdy buszował w pielgrzymkowym serwisie Fundacji "Opoka", związanej z Episkopatem Polski.
- Administrator zauważył, że ktoś próbuje przeniknąć do danych naszego serwisu, zawiadomił policję, a ta zaczęła namierzać intruza na gorąco, w czasie, gdy atak na serwis wciąż trwał – opowiada Krzysztof Piądłowski, marketingowiec "Opoki".
Jak powiedział "Rz" Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji, funkcjonariusze w ciągu dwóch godzin wykryli hakera – najpierw dotarli do serwera z którego korzystał, a od jego administratora uzyskali tzw. IP jego komputera. Nitki prowadziły do sieci osiedlowej w Choszcznie. Dziś o 6 rano policja zatrzymała hakera w jego mieszkaniu.
Już wstępne oględziny sprzętu komputerowego Adama P. wskazały, że włamał się on, lub usiłował włamać, do serwerów co najmniej 54 różnych firm, urzędów i instytucji (ostateczne ustalenia zapadną po zbadaniu twardego dysku). - Zatrzymany tłumaczył, że robił to tylko po to, by doskonalić swoje umiejętności – informuje Maciej Karczyński, rzecznik KWP w Szczecinie.
Czy był to rzeczywiście tylko hacking dla sportu – to ustali śledztwo. Na razie prokuratura postawiła Adamowi P. dwa zarzuty mówiące o odpowiedzialności karnej za nieuprawniony dostęp i ingerencję w dokumenty (art. 267 i 268 kk), bez stosownych uprawnień, za co grozi kara do 3 lat więzienia.