Lot balonem Palikota

Dramatyczny lot nad amerykańską prerią balonu, w którym lecieć miało 6-letnie dziecko, pokazuje jak niebezpieczne mogą być przejażdżki takim niesterownym urządzeniem.

Publikacja: 16.10.2009 11:15

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Rozgrywający się w późnych godzinach wieczornych (czasu polskiego) na oczach całego świata dramat (epoka CNN) odnotowały wszystkie media elektroniczne, co pokazuje ich przewagę nad tymi papierowymi. 

Papierowa prasa też jest aktualna, ale pół dnia do tyłu. Ona relacjonuje lot Janusza Palikota, a szczęśliwy finał amerykańskiego lotu (okazało się, że chłopiec został w garażu) pozwala mi na takie porównania.

Jeszcze niedawno byt polityczny Palikota zależał od marginesu tolerancji na jego "medialne" wyskoki ze strony superwicepremiera Schetyny, nie mówiąc o premierze Donaldzie Tusku. Mrugnięcie oka któregoś z nich (może wysłanie smsa) mogło zakończyć definitywnie tę happeningową karierę posła PO.

I co? Kilka ostrych (niesmsowych) wypowiedzi Palikota w czasie ostatniego kryzysu, odmieniło zupełnie jego polityczny status. Pokazał parę. Zrobił wrażenie - zwłaszcza w PO. 

Teraz to on łaskawie przyjmuje fotel wiceszefa klubu poselskiego PO, to on protekcjonalnie mówi o innych ewentualnych zastępach, w rodzaju Gowina. Cała gębą jest szefem, to on bryluje w mediach, tylko jakby jakoś poważniej. A Grzegorz Schetyna? Ten mówi coś o twórczym wykorzystaniu Palikota, każe nam wierzyć, że wciąż rozdaje karty.

Gazety cytują Schetynę, że "ceni aktywność oraz dobre poczucie humoru" Palikota. Zdaje się, że to Schetyna chce być koniecznie dowcipny, ale jego rozbiegane oczy nie pozostawiają złudzeń, że nie pozbierał się on jeszcze po aferze i za mało gra w piłkę. Tym bardziej niezrozumiały jest tytuł w "Gazecie Wyborczej": - "Schetyna mebluje klub PO".

Raczej kręci sznur... Na co liczą "klasyczni" liderzy PO - Donald Tusk i Schetyna, awansując Palikota? Po co wprowadzają poranionego niedźwiedzia na tę, bynajmniej nie cyrkową, arenę? Czy sądzą, że będzie grał jak mu zagrają, że trzymają go na uwięzi? Po co wsiadają do tego mało sterownego balona? Czy sądzą, że się nie urwie? 

Każda lina może pęknąć, a każdy hak odczepić się. Chyba, że mają tyle haków, że mogą sobie na to pozwolić.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/blog/2009/10/16/marek-domagalski-lot-balonem-palikota/]blog.rp.pl[/link]

Rozgrywający się w późnych godzinach wieczornych (czasu polskiego) na oczach całego świata dramat (epoka CNN) odnotowały wszystkie media elektroniczne, co pokazuje ich przewagę nad tymi papierowymi. 

Papierowa prasa też jest aktualna, ale pół dnia do tyłu. Ona relacjonuje lot Janusza Palikota, a szczęśliwy finał amerykańskiego lotu (okazało się, że chłopiec został w garażu) pozwala mi na takie porównania.

Pozostało 81% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo