Polityczny plan Marcina Dubienieckiego

Mąż Marty Kaczyńskiej chce dostać się do pomorskiego sejmiku, a potem do Sejmu. Prezes PiS miał już o nim powiedzieć, że "Marcin jest OK"

Publikacja: 17.08.2010 22:23

Polityczny plan Marcina Dubienieckiego

Foto: ROL

Wielu polityków PiS nie wierzy, że Marcin Dubieniecki zaangażuje się w politykę. Mimo że ogłosił to już w mediach. – On się tak daje podpuszczać dziennikarzom – mówi jedna z posłanek. A zaprzyjaźniona z rodziną Kaczyńskich szefowa PiS na Pomorzu Hanna Foltyn -Kubicka zdradza: – Marcin ma takie poczucie humoru. Rzuci coś dziennikarzom dla żartu, a oni to traktują poważnie.

Jednak Dubieniecki nie wygląda, jakby żartował: – Twardo stąpam po ziemi i mam sprecyzowany plan. Nie wykluczam, że w najbliższych wyborach do sejmiku wystartuję z list PiS.

Właśnie wrócił z Gruzji. Wstąpił w Warszawie do ulubionej restauracji. Kelnerki uśmiechają się do niego jak do stałego bywalca. Zaraz jedzie do Gdańska, by następnego dnia znów wyruszyć za granicę. To wyjazdy służbowe. Jako adwokat jeździ w sprawach swoich klientów. Dlatego nie chce o tym mówić. Zdradza za to swój plan na najbliższy rok: jeśli start do sejmiku okaże się sukcesem i sprawdzi się w pracy w samorządzie, spróbuje swoich sił w walce o mandat poselski.

Budynek parlamentu zobaczył pierwszy raz jako 13-latek. Z Kwidzyna przyjechał do Warszawy z ojcem Markiem Dubienieckim, działaczem SLD i prawnikiem. Ojciec zabierał go na spotkania z politykami. I tak poznał tych, których większość jego kolegów ze szkoły mogła oglądać tylko w telewizji: Leszka Millera, Józefa Oleksego, Aleksandra Kwaśniewskiego.

Ojciec zabierał go też do sądu. Po cichu liczył, że syn złapie bakcyla prawa. Teraz nie może się nachwalić, jakim dobrym dzieckiem był Marcin. – Systematyczny, posłuszny. Jak miał wrócić z podwórka o 20, punktualnie o tej godzinie stał pod balkonem i pytał, czy może zostać jeszcze 15 minut – opowiada Marek Dubieniecki.

Jednak z udzielonych wcześniej przez młodego Dubienieckiego wywiadów (dziś jest już bardziej ostrożny) wyłania się inny obraz. "Rodzice byli po dwa razy w tygodniu wzywani do szkoły. Wróżono mi jedynie skończenie zawodówki. W liceum wagarowałem straszliwie. Nie znosiłem szkoły. Wyrzucono mnie" – zdradził w czerwcu "Gali".

Ale po okresie młodzieńczego buntu zmobilizował się i zaczął studiować prawo. Na Uniwersytecie Gdańskim był na roku z Martą Kaczyńską. Ale wtedy nie znali się bliżej. – Pamiętam, jak wspólnie zaliczaliśmy ćwiczenia. W trakcie odpowiedzi na pytania Marcin stwierdził, że musi uzyskać zaliczenie, bo jedzie na narty. Pomyślałam: "Ale ma chłopak tupet. Jest bezczelny. Ale szczery" –wspominała w "Gali" Marta.

[srodtytul]Czy ktoś w to uwierzy [/srodtytul]

W kampanii prezydenckiej w 2005 r. na jednym z billboardów pojawiło się zdjęcie szczęśliwej rodziny prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Martą w towarzystwie pierwszego męża. A już 10 grudnia 2006 r. Marcin Dubieniecki miał powiedzieć Lechowi Kaczyńskiemu: "Panie prezydencie, pana córka jest w ciąży".

Co się stało między 2005 r. a grudniem 2006 r.?

Rozwód, a potem spotkanie Marty i Marcina na szkoleniu dla aplikantów. To tam podobno zaiskrzyło. Całą noc rozmawiali o polityce. Marcin Dubieniecki miał zdradzić, że chce zostać premierem. Nie ukrywał, że jest ateistą. Młodzi chcieli być razem i zaczęli starać się o dziecko. W grudniu 2006 r. Marta miała usłyszeć od ojca: "Czy sądzisz, że ktoś uwierzy w taką sekwencję zdarzeń?".

"Pamiętam to sformułowanie: "sekwencja zdarzeń". Powiedziałam: "Tato, trudno. Dla mnie to sekwencja szczęśliwych zdarzeń"" – wspominała w "Gali".

Przez cały okres prezydentury rodzina pozostawała w cieniu. Marta nie przepada za rozgłosem. Wszystko zmieniło się po katastrofie smoleńskiej. Córka pary prezydenckiej zaczęła opowiadać w mediach o swojej żałobie. – Tak radziła sobie z bólem – mówi osoba z otoczenia rodziny. – Chciała też, by jej rodziców zapamiętano jak najlepiej.

Po 10 kwietnia Jarosław Kaczyński podjął decyzję o starcie w wyborach prezydenckich. Marta postanowiła go wspierać. Ale nie agitowała na wiecach. Ocieplała wizerunek prezesa, kiedy w kolorowych czasopismach pojawiały się ich wspólne zdjęcia. Miesiąc po katastrofie, 10 maja, Marcin Dubieniecki w "Polsce The Times" zdradził, że myśli o wejściu do polityki i startowaniu z listy PiS. Zastrzegł wtedy, że jeszcze z nikim się w tej sprawie nie konsultował. – Od dawna myślałem o zaangażowaniu się w politykę, ale ta myśl nie była konkretnie zarysowana. Tragedia smoleńska spowodowała, że przewartościowałem swoje życie, i przyspieszyła tę decyzję – mówi dziś "Rz".

Zdaniem niektórych politologów Dubieniecki może się PiS przydać. – By mieć szansę na współrządzenie w przyszłej kadencji, PiS musi przekonać do siebie środowiska lewicowe. Musi wprowadzać pewne akcenty, również personalne, zbliżające do lewicy i Dubieniecki może być tego początkiem – uważa dr Maciej Drzonek z Uniwersytetu Szczecińskiego. Sam Dubieniecki przekonuje, że jedynym motywem jest chęć służby państwu. Bo przecież finansowo na przejściu do sejmiku lub Sejmu tylko straci.

[srodtytul]Co wypominają w PiS [/srodtytul]

Gdyby dostał się do Sejmu, chciałby zająć się sprawami gospodarczymi. I prawem. – Jako adwokat widzę wiele niedoskonałości naszego systemu – ocenia. Chciałby m.in., by rzadziej stosowano tymczasowe aresztowanie. – Teraz jest używane zbyt pochopnie – przekonuje. A jako sędziów widziałby starszych prawników z doświadczeniem radcy, adwokata lub prokuratura.

Krytycznie ocenia niektóre działania byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, m.in. jego wypowiedź na temat doktora G.

– Przed ostatecznym wyrokiem należy wstrzymać się z takimi deklaracjami – zaznacza. Podkreśla też, że nie będzie bezkrytyczny wobec pomysłów działaczy partii. – To, że będę startował z list PiS, nie oznacza, że nie mogę mieć własnego zdania. To w dyskusji powstają najlepsze pomysły – przekonuje.

I bez tej deklaracji atmosfera w PiS wokół niego jest dość napięta. Wypominają mu, że jeszcze kilka lat temu działał w młodzieżówce SLD. Niektórzy opowiadają, jak po przylocie trumny prezydenta z Moskwy, na lotnisku, miał wspomnieć o swoich interesach – że trochę teraz ucierpią. Inni się skarżą, że podczas wizyty w Batumi, gdzie nadawano jednej z ulic imię Lecha i Marii Kaczyńskich, w przemówieniu zaprezentował się jako główny dziedzic idei zmarłego prezydenta.

Są też tacy, którzy boją się o swoją pozycję. Zdaniem pomorskich posłów PiS do tych ostatnich należy Jolanta Szczypińska, szefowa gdyńskiego okręgu partii i wiceszefowa klubu parlamentarnego. – Obawia się, że Marcin przejmie jej pozycję i miejsce na liście – mówi jedna z klubowych koleżanek Szczypińskiej. Sama posłanka dementuje: – Dlaczego miałabym nie lubić pana Marcina? Ja go nie znam. Widziałam go kilka razy.

Podkreśla, że władze regionalne jeszcze oficjalnie o jego kandydowaniu nie wiedzą. Także Foltyn -Kubicka zaznacza, że Dubieniecki o kandydowaniu z nią nie rozmawiał. – Nie musiałem. Mam przecież bezpośredni kontakt z najważniejszą osobą w partii – odpowiada mąż Marty Kaczyńskiej.

Politycy PiS podkreślają jednak, że kwestia jego kandydowania nie jest przesądzona. –Jeżeli będzie chciał startować, proszę bardzo, ale będzie musiał przejść szczegółową procedurę, musi zostać zaakceptowany przez radę okręgową i regionalną. Procedura musi być bardzo wnikliwa, by nikt nie zarzucił, że miejsce na liście dostaje znajomy czy ktoś z rodziny prezesa – zastrzega poseł Joachim Brudziński, szef komitetu wykonawczego partii.

– Marcin nie jest kimś, kto otwarcie rozpowiada o swoich planach. Więc jeśli teraz deklaruje udział w polityce, to albo jest to już uzgodnione, albo w coś gra. Nie robiłby z gęby cholewy – mówi jego znajomy, pomorski prawnik.

[srodtytul]Co denerwuje Martę[/srodtytul]

Jednak nieoficjalnie w PiS mówi się, że o ile Dubieniecki zadeklaruje chęć startu w wyborach samorządowych, znajdzie się na liście. Nikt bowiem w regionalnych władzach nie odważy się zablokować kariery politycznej członka rodziny prezesa.

Skąd więc tyle niedomówień? – Nasi posłowie będą mówić, że Marcin nie wystartuje, bo taką linię na razie przyjęto. Chodzi o to, by nie denerwować Marty Kaczyńskiej. Ona nie chce słuchać rozmów o polityce, denerwuje ją zainteresowanie mediów. Rozmowy na temat startu Marcina mają być prowadzone wyłącznie z nim, na użytek mediów będą wystosowywane dementi – mówi "Rz" działacz gdańskiego PiS. Również Foltyn -Kubicka przyznaje, że zamieszanie w mediach wokół politycznej kariery męża denerwuje Martę. – Mam jej pełne wsparcie – zapewnia Dubieniecki.

Sama Marta Kaczyńska mówi "Rz", że irytują ją pojawiające się w PiS pogłoski, że kandydowanie Marcina ich poróżniło. I zapewnia, że wspiera męża.

[srodtytul]Pytania o SKOK [/srodtytul]

Największą przeszkodą w karierze politycznej Dubienieckiego może być śledztwo w sprawie wrocławskiego SKOK.

Prokuratura ustaliła, że wyprowadzono z niego kilkanaście milionów złotych. W połowie lipca media doniosły, że Dubienieckim interesuje się ABW.

– Nie występuje w charakterze podejrzanego. Prokuratura zwróciła się do niego o udostępnienie pewnych informacji – mówi "Rz" osoba znająca sprawę.

Jesienią ubiegłego roku ABW zatrzymała cztery osoby związane z zarządem wrocławskiego SKOK. Miały podpisywać lewe umowy, by – przed odejściem z firmy – zasilić własne kieszenie. Jakie są związki Marcina Dubienieckiego ze sprawą? – Blisko współpracował z jedną z osób podejrzanych w tej sprawie – zaznacza nasz informator.

W maju w artykule "Gazety Wyborczej" "Egzekutor z Kwidzyna" zarzucono Dubienieckiemu, że jako adwokat zabiegał o część pieniędzy. Nakaz zapłaty pieniędzy przez SKOK na rzecz Egzekutora Europejskiego (ma to być jedna z firm słupów) został złożony bowiem przez kancelarię Dubienieckiego. – Pozwałem autora tego artykułu – mówi Dubieniecki. – Jako adwokat reprezentuję różne firmy, różne osoby. Nie mogę odpowiadać za to, co robią potem.

Jeden z podejrzanych o wyprowadzanie pieniędzy ze SKOK, mecenas Tomasz Tuczapski (zgodził się na podanie nazwiska) powiedział "Rz", że podczas przesłuchań pytano go o Marcina Dubienieckiego i jego interesy. – Chodziło o znalezienie na niego haków przed wyborami prezydenckimi – ocenia Tuczapski.

– Nie działamy w żadnej ze spraw na polityczne zamówienie – odpowiada prokurator Jakub Przystupa, p.o. rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. – Natomiast tej konkretnej sprawy nie znam.

A Dubieniecki ocenia: – Sekwencja zdarzeń jest bardzo dziwna. Dlaczego "Gazeta Wyborcza" zainteresowała się mną i moim tatą akurat w czasie kampanii? I dlaczego o tym, że było u nas ABW, poinformowano dopiero miesiąc po tej wizycie?

Jeden z gdańskich prawników mówi, że sprawa zaszkodziła młodemu adwokatowi. – Wcześniej szeptano w środowisku, że wokół niego dzieje się coś niedobrego. Wielu ludzi zrobiło się w kontaktach z nim bardzo nieufnych. Być może chęć skoku do polityki to próba zmiany środowiska i branży – spekuluje nasz rozmówca.

O całej aferze Dubieniecki miał rozmawiać z prezesem PiS. – Trwało to kilka godzin – mówi osoba z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego. – Prezes stwierdził, że Marcin jest OK. Polubili się. To nie jest tak, jak sugerują media, że prezes nie znosi Marcina, bo to syn działacza SLD. Dogadali się – przekonuje.

To od prezesa PiS zależy "sekwencja zdarzeń" w politycznej karierze Dubienieckiego. Czy będzie to "sekwencja szczęśliwych zdarzeń"?

Wielu polityków PiS nie wierzy, że Marcin Dubieniecki zaangażuje się w politykę. Mimo że ogłosił to już w mediach. – On się tak daje podpuszczać dziennikarzom – mówi jedna z posłanek. A zaprzyjaźniona z rodziną Kaczyńskich szefowa PiS na Pomorzu Hanna Foltyn -Kubicka zdradza: – Marcin ma takie poczucie humoru. Rzuci coś dziennikarzom dla żartu, a oni to traktują poważnie.

Jednak Dubieniecki nie wygląda, jakby żartował: – Twardo stąpam po ziemi i mam sprecyzowany plan. Nie wykluczam, że w najbliższych wyborach do sejmiku wystartuję z list PiS.

Pozostało 95% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej