Jak ustaliła „Rz” Lazarowicz został zatrzymany 9 lipca w RPA. Ujęto go w ramach prowadzonej przez Interpol operacji „Infra-Red”. Jej celem było złapanie 450 najgroźniejszych przestępców, którzy zbiegli ze swoich krajów. Jednak finansista już po kilku dniach opuścił areszt.
Według naszych informacji sąd w RPA zwolnił go za poręczeniem majątkowym. – Z naszej wiedzy wynika, że Janusz Lazarowicz przebywał w areszcie kilka dni. Wyszedł po wpłaceniu kaucji – potwierdza "Rz" Robert Majewski, zastępca prokuratora apelacyjnego w Warszawie. – Nie wiemy dlaczego tak się stało, zwróciliśmy się z oficjalnym zapytaniem do RPA jaki jest powód takiej decyzji.
Lazarowicz, były prezes XIV NFI oraz spółki Raiffeisen Investment Polska, od trzech lat to jeden z najbardziej poszukiwanych ludzi w Polsce. Od 2007 roku jest ścigany listem gończym oraz Europejskim Nakazem Aresztowania.
Warszawska prokuratura zarzuca mu podżeganie do zabójstwa maklera giełdowego Piotra Głowali i działanie na szkodę spółki, której był prezesem. Głowala został uprowadzony w 2004 r. Dwa dni po porwaniu jego zmasakrowane zwłoki odnaleziono przy drodze w okolicach Piaseczna. Został zamordowany maczetą. Według śledczych Głowala zginął, bo w imieniu byłego prezesa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka domagał się od Lazarowicza spłaty rzekomego długu w związku z dawnymi wspólnymi interesami. Lazarowicz miał kilka dni przed śmiercią powiedzieć do Głowali: „Pan sobie kopie grób”. Według prokuratorów finansista nakłonił do tej zbrodni gangstera Janusza G., pseudonim „Graf”.
W 2006 r. gdy śledczy chcieli postawić Lazarowiczowi zarzuty, zniknął. Dziennikarze „Polityki” w 2008 r. ujawnili, że Lazarowicz ukrywa się w RPA. Przeprowadzili z nim wywiad, w którym przekonywał, że jest niewinny.