Dopalacze są jak kawa - twierdzą uczniowie z Krakowa

30 procent krakowskich licealistów brało zamienniki narkotyków – wynika z badań zrobionych w szkołach

Publikacja: 15.10.2010 20:09

Dopalacze są jak kawa - twierdzą uczniowie z Krakowa

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik Sławomir Mielnik

Pilotażowe badanie losowo wybranych 260 uczniów ze szkół w Krakowie i 240 w powiecie chrzanowskim rozpoczęto we wrześniu, zanim rząd wydał wojnę dopalaczom. W piątek przedstawiono wyniki. Są alarmujące: do brania tych substancji przyznało się 30 proc. licealistów z Krakowa i 18 proc. z Chrzanowa i okolic (ale tam działał tylko jeden sklep z dopalaczami, a w Krakowie – 40).

Artykuł z archiwum "Rzeczpospolitej"

W anonimowych ankietach składających się z dziesięciu pytań – otwartych i zamkniętych – nastolatki wyznały, że dopalacze są dla nich jak poranna kawa dla dorosłych. Bo też stawiają na nogi. "Dopalacze powinny być dostępne w szkole" – twierdzili niektórzy badani.

Po co uczniom dopalacze? 9 proc. licealistów z Krakowa twierdzi, że chce poprawić wyniki w nauce (w powiecie chrzanowskim – 4 proc.). Pozostali traktują je jak używki poprawiające samopoczucie.

60 proc. uczniów z chrzanowskich szkół stwierdziło wprawdzie, że dopalacze mogą być źródłem wzrostu przestępczości, ale aż co piąty uznał, że powinny być legalne. W Krakowie taki pogląd wyraziło nawet uczniów. Ich delegalizację poparło 20 proc. nastolatków.

Niemal co drugi uczeń z Chrzanowa nie chce, by w walkę z dopalaczami angażowała się szkoła. W Krakowie odpowiedziało tak 80 proc. badanych.

– To zrozumiałe, skoro te "artykuły kolekcjonerskie" były legalne – mówi Agata Tatara (PiS), szefowa komisji praworządności w radzie miasta Krakowa. To ona razem z Romanem Kumalą z Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego w Krakowie układała pytania do ankiety. Radna Tatara wyjaśnia, że wystarczyło nieco przeformułować pytanie i zapytać o szkodliwość dopalaczy, by wzbudzić u młodzieży niepokój. "To dziadostwo, które trzeba zwalczać" – pisali niektórzy. I dodawali, że lepiej zalegalizować marihuanę.

Najpopularniejszy wśród badanych był Tajfun (po serii zatruć jego sprzedaży zakazał sanepid), wspominano też m.in. o Konkrecie i Diabolo.

Autorzy ankiety zamierzają przeprowadzić kolejne badania, także wśród gimnazjalistów. Tatara przewiduje, że po zamknięciu sklepów z dopalaczami wyniki mogą być zupełnie inne.

– Te wyniki muszą niepokoić. Zwłaszcza brak wiedzy młodzieży o szkodliwości dopalaczy – komentuje Tomasz Wojciechowski, prezes Fundacji na rzecz Bezpieczeństwa i Współpracy w Szkole Falochron z Krakowa. – Teraz po akcji rządu i mediów pewnie tych informacji przybyło. Problem w tym, że tylko część ludzi to odstraszy. Innych, którzy się dowiedzą, jak to działa – zachęci.

Artykuł z 15 października 2010 roku

Pilotażowe badanie losowo wybranych 260 uczniów ze szkół w Krakowie i 240 w powiecie chrzanowskim rozpoczęto we wrześniu, zanim rząd wydał wojnę dopalaczom. W piątek przedstawiono wyniki. Są alarmujące: do brania tych substancji przyznało się 30 proc. licealistów z Krakowa i 18 proc. z Chrzanowa i okolic (ale tam działał tylko jeden sklep z dopalaczami, a w Krakowie – 40).

Artykuł z archiwum "Rzeczpospolitej"

Pozostało 84% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej