Reklama

Mord w łódzkim biurze PiS

Napastnik mówił, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego. Ofiarami padło dwóch działaczy PiS

Publikacja: 20.10.2010 04:54

Do zamachu doszło w łódzkiej siedzibie PiS przy ulicy Sienkiewicza 61

Do zamachu doszło w łódzkiej siedzibie PiS przy ulicy Sienkiewicza 61

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

– Z budynku wybiegł młody człowiek, który opowiedział, że ktoś strzela z pistoletu w siedzibie PiS. Wbiegliśmy na pierwsze piętro, a w pomieszczeniu leżał starszy mężczyzna, który miał ślady po kulach na klatce piersiowej. Płynęła z nich krew – relacjonowali wczorajsze wydarzenia łódzcy strażnicy miejscy.

[srodtytul]Nie dało się rozmawiać[/srodtytul]

Przed południem Ryszard C. wszedł do biura poselskiego PiS w Łodzi i zaczął strzelać do znajdujących się tam ludzi. Krzyczał: „Nie ma Kaczyńskiego, to wy poniesiecie odpowiedzialność!” oraz, że „nienawidzi PiS”.

Strażnicy obezwładnili napastnika, który wbijał nóż z dziesięciocentymetrowym ostrzem w okolice szyi Pawła Kowalskiego, asystenta łódzkiego posła PiS Jarosława Jagiełły (po operacji jego stan jest stabilny).

Od strzałów zamachowca zginął trafiony czterema kulami Marek Rosiak, asystent i bliski współpracownik eurodeputowanego PiS Janusza Wojciechowskiego.

Reklama
Reklama

– Tłem tego ataku była polityczna nienawiść do PiS. Ta nienawiść została posiana i zbiera krwawe żniwo – mówi „Rz” Wojciechowski.

62-letni Ryszard C. był taksówkarzem. W Częstochowie od grudnia 2002 r. prowadził jednoosobową firmę Piast. Jeździł w jednej z tamtejszych korporacji taksówkowych.

Jego dawni koledzy określają go jako politycznego fanatyka, choć trudno im określić, jakiej opcji.

– Nie dawało się z nim rozmawiać na tematy polityczne. Unikaliśmy tego, bo od razu się zapalał – mówi nam jeden z częstochowskich taksówkarzy. Inny dodaje, że C. notorycznie słuchał Radia Maryja.

– PiS nienawidził od zawsze i głośno o tym mówił – wspomina jeden z taksówkarzy z Częstochowy. Dlaczego zabił? – Widać musiał to zrobić, to było silniejsze od niego.

– Osoba o takim nazwisku nie jest nam znana – mówi „Rz” prok. Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Reklama
Reklama

– Wstępnie ustaliliśmy, że nie jest znanym np. z happeningów czy manifestacji działaczem organizacji ani partii – mówi jeden z łódzkich policjantów.

26 sierpnia 2009 r. C. wyrejestrował działalność gospodarczą i, jak ustaliła „Rz”, w lipcu tego roku wymeldował się z mieszkania w Częstochowie. Od tego czasu jeździł po Polsce. W Łodzi był od co najmniej kilku dni. Ostatnie cztery poprzedzające zamach spędził w hotelu Centrum w Łodzi. To zaledwie dwie przecznice od miejsca zbrodni.

Według naszych informatorów widywany był w okolicy biura poselskiego PiS. Pytał, kto tam przebywa i czy przyjeżdża tam prezes partii Jarosław Kaczyński.

– We wtorek mieliśmy dostarczyć do siedziby partii oświadczenia lustracyjne – mówi „Rz” radny PiS Kazimierz Kluska.

Zamachowiec mógł się też spodziewać, że w biurze będzie Witold Waszczykowski, kandydat PiS na prezydenta Łodzi. – W ostatnich dniach bywałem tam codziennie. Nie było to tajemnicą – zaznacza Waszczykowski. – We wtorek mieliśmy rejestrować listy, nie byłem tam tylko dlatego, że pilnie musiałem jechać do Warszawy.

– Wydaje się, że sprawca przygotowywał się do ataku na to miejsce – mówił dziennikarzom Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji. Jak ustaliła „Rz”, po przyjeżdzie do Łodzi Ryszard C. wynajął samochód. Jeden z policjantów mówi, że mężczyzna miał sporo pieniędzy – oszczędności z czasów, gdy pracował w Kanadzie.

Reklama
Reklama

[srodtytul]PiS chciał ochrony[/srodtytul]

– Wydarzenie z całą pewnością nie było przypadkowe. Stracili życie, walczą o życie – można powiedzieć za mnie – mówił Jarosław Kaczyński. – To, co się stało, jest wynikiem tej wielkiej kampanii nienawiści, która jest prowadzona wobec PiS od dłuższego czasu.

– To jest kolejne podsycanie niepokojów i braku zaufania ludzi do siebie nawzajem – komentowała słowa Kaczyńskiego poseł PO Małgorzata Kidawa-Błońska.

A poseł Janusz Palikot napisał w blogu: „Jeden szalony, który zabił, i drugi szalony, który śmiercią chce osiągnąć polityczną korzyść. Polityczni nekrofile”. I zwrócił się do Kaczyńskiego: „Opamiętaj się, nie podburzaj do nienawiści”.

– Ręce mi opadły, gdy to usłyszałem. Przecież to właśnie Palikot wzywał, by ustrzelić i wypatroszyć Kaczyńskiego – mówi „Rz” Janusz Wojciechowski.

Reklama
Reklama

Premier Donald Tusk przyznał, że zamach miał charakter polityczny: – To jest ostatni moment, aby temperaturę politycznych sporów doprowadzić do stanu normalnego, a nie podwyższać ją do stanu wrzenia.

Dzisiaj sprawą zajmą się sejmowe komisje: Służb Specjalnych oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Poseł PiS Jarosław Zieliński zapowiada, że będzie chciał, by ABW ścigała osoby „umieszczające podżegające do nienawiści wpisy w Internecie”. Wystąpił też do policji o ochronę biur poselskich, ale spotkał się z odmową.

Poseł PiS Adam Hofman ujawnił wczoraj, iż poinformował prokuraturę o tym, że kilka dni temu telefonicznie grożono mu śmiercią.

[srodtytul]Przynał się[/srodtytul]

Atak na na biuro poselskie PiS w Łodzi potępił Parlament Europejski. Kondolencje rodzinie zabitego złożył prezydent Bronisław Komorowski. Wieczorem z inicjatywy „Gazety Polskiej” przed Kancelarią Premiera odbyła się manifestacja przeciw nienawiści. Przyszło na nią kilkadziesiąt osób.

Reklama
Reklama

– Prokuratura postawiła Ryszardowi C. dwa zarzuty: zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Obydwa czyny wynikały z przynależności politycznej ofiar – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. C. grozi dożywocie. Przyznał się do winy, ale odmówił składania zeznań.

[ramka]

[b]Głośne ataki niezrównoważonych osób[/b]

- 30 kwietnia 1981

34-letni John Hinckley przed hotelem Hilton w Waszyngtonie postrzelił prezydenta USA Ronalda Reagana. Tłumaczył, że zamachem chciał zaimponować aktorce Jodie Foster, w której był zakochany. Został uznany za niepoczytalnego.

Reklama
Reklama

- 16 sierpnia 2005

O. Roger, założyciel Ekumenicznej Wspólnoty z Taizé, w trakcie wieczornej modlitwy w Taizé został kilkakrotnie ugodzony nożem przez chorą psychicznie Rumunkę. 90-letni zakonnik nie przeżył ataku.

- 14 grudnia 2009

42-letni Massimo Tartaglia, który od dziesięciu lat leczył się psychiatrycznie, zaatakował premiera Włoch Silvia Berlusconiego, rzucając w niego makietą katedry w Mediolanie. Berlusconi trafił do szpitala z m.in. złamanym nosem. Stracił też dwa zęby.

- 24 grudnia 2009

25-letnia Szwajcarka Susanna Maiolo przed Bazyliką św. Piotra przewróciła Benedykta XVI. Papieżowi nic się nie stało. Cierpiąca na zaburzenia psychiczne Maiolo tłumaczyła, że „chciała przytulić papieża”.

—p.kob[/ramka]

– Z budynku wybiegł młody człowiek, który opowiedział, że ktoś strzela z pistoletu w siedzibie PiS. Wbiegliśmy na pierwsze piętro, a w pomieszczeniu leżał starszy mężczyzna, który miał ślady po kulach na klatce piersiowej. Płynęła z nich krew – relacjonowali wczorajsze wydarzenia łódzcy strażnicy miejscy.

[srodtytul]Nie dało się rozmawiać[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Na Mazowszu miały powstać obwodnice dziewięciu miast. Wiele z nich nadal jest tylko na papierze
warszawa
Łazienki Królewskie szukają przyjaciół. Co można zyskać, wstępując do klubu?
warszawa
Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 roku otwiera wystawę stałą. Co na niej zobaczymy?
warszawa
Mieszkańcy Wilanowa kontra Dino. Jak może zakończyć się ten konflikt?
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama