Sąd Najwyższy we wczorajszym wyroku potwierdził, że debata publiczna nie usprawiedliwia inwektyw, posługiwania się nieprawdziwymi informacjami i nieprawnionymi ocenami.

Początek sprawie dało kilka artykułów zamieszczonych w „Rz” w 2007 r. Dotyczyły współpracy abp Stanisława Wielgusa ze służbami specjalnymi PRL. Autorka Ewa K. Czaczkowska pisała, opierając się na materiałach IPN zamieszczonych w Internecie, z których wynikało, że arcybiskup był przez 20 laty tajnym i świadomym współpracownikiem SB.

Po tych artykułach ukazały się w „Naszym Dzienniku” teksty, których autor zarzucał dziennikarce „Rz” kłamstwa, dopuszczanie się świadomych manipulacji oraz pogardę dla czytelników.

Ewa K. Czaczkowska wystąpiła przeciwko wydawcy oraz redaktor naczelnej „ND” o ochronę swych dóbr osobistych. Wygrała we wszystkich instancjach. Pozwani mają opublikować przeprosiny.

Sąd Najwyższy oddalił ich skargę kasacyjną.