Krzysztof Wyszkowski ma przeprosić Lecha Wałęsę za nazwanie go współpracownikiem SB o pseudonimie "Bolek" – orzekł wczoraj sąd apelacyjny. Wyrok jest prawomocny.
Przeciwnicy Wałęsy obecni na sali przyjęli go okrzykami "skandal", "hańba" i opuścili salę. Opuścił ją również Wyszkowski. Wałęsy w sądzie nie było, bo przebywa we Włoszech.
Sąd nakazał Wyszkowskiemu zamieszczenie przeprosin w popołudniowym paśmie TVP 2 i po "Faktach" TVN. Odrzucił zaś wniosek Wałęsy o zapłatę 40 tys. zł nawiązki na rzecz szpitala dziecięcego w Gdańsku.
Koszt ogłoszenia w TVP i TVN może przekroczyć 400 tys zł. – Sąd, podejmując taką decyzję, powinien uwzględnić sytuację materialną pozwanego. Obciążenie go takimi kosztami wydaje się nieadekwatne do przewinienia i może sprawić, że wyrok będzie niewykonalny – mówi "Rz" mecenas Jacek Kondracki, znany warszawski adwokat.
Podobnie uważa prof. Piotr Kruszyński, karnista z UW. – Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że nie podzielam poglądów pana Krzysztofa Wyszkowskiego, bo uważam je za ekstremistyczne. Jednak nie mogę nie zauważyć, że gdyby miał ponieść horrendalne koszty przeprosin, to kara taka wydaje mi się całkowicie nieadekwatna do przewinienia – mówi.