Rafał K. był w sobotę wieczorem przesłuchiwany przez prokuratora ponad cztery godziny. Zanim policji udało się go w piątek schwytać, zdołał podłożyć jeszcze jeden ładunek domowej konstrukcji niedaleko miejsca, gdzie sam mieszkał. W niedzielę do krakowskiego sądu trafi wniosek o tymczasowe aresztowania „bombiarza", jak ochrzcił go Kraków. Mężczyźnie postawiono już zarzuty, ale prokuratura nie ujawnia jeszcze, jakie.
Kraków odetchnął wreszcie z ulgą. – To pierwszy od miesiąca weekend, kiedy nie boję się, że coś tu eksploduje, więc mogę spacerować do woli - mówi pani Anna, która ma dom niedaleko Swoszowic. Niemal po sąsiedzku z Rafałem K., który od tygodni terroryzował miasto. Zranił pięć osób, podrzucając im rury PCV lub pakunki wypełnione gwoździami i szkłem. W czasie przesłuchania opowiedział o kolejnym ładunku, który podrzucił na budowę jednego z domów na południu Krakowa. Funkcjonariuszom udało się odnaleźć i unieszkodliwić tę bombę.
Wśród sąsiadów Rafał K., choć karany wcześniej za kradzież z włamaniem, oszustwo i paserstwo pojazdu, uchodził za osobę spokojną. Ale w jego domu policjanci znaleźli ładunki i materiały służące do ich konstruowania. Eksperymentował z nimi – mówią funkcjonariusze. Przygotowywał je w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu. Na razie nie wiadomo, dlaczego podkładał bomby.
Policja jest już pewna, że Rafał K. to sprawca wszystkich ataków, także tego z Nowej Huty, którego początkowo nie łączono z eksplozjami w południowych dzielnicach Krakowa. Jak poinformował szef małopolskiej policji inspektor Andrzej Rokita, nie ma natomiast pewności, że Rafał K. odpowiada także za serię podpaleń, do jakich doszło w ciągu ostatnich miesięcy w Krakowie. Z powodu podłożenia ognia pod co najmniej dziewięć garaży i aut o mało nie zginęli wówczas także ich właściciele, gdy zaczął palić się ich dom. Ogień unieruchomił elektryczne żaluzje w oknach i gdyby nie pomoc sąsiadów, ludzie ci spłonęliby w mieszkaniu. Śledczy nie wykluczają, że również te ataki to akcje 38-latka.
Do eksplozji ładunków domowej konstrukcji dochodziło w Krakowie od 29 czerwca. Wtedy w okolicach Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których aż trzy osoby zostały ranne. 14 lipca doszło do eksplozji w bloku w Nowej Hucie. Ranny został 35-letni mężczyzna. 17 lipca, w niedzielę, po eksplozji na osiedlu Kliny ranny został 65-latek.