– Lęki biorą się najczęściej z niewiedzy. Boimy się tego, co nie jest nam znane. Dziecko może bać się nowych kolegów i obowiązków. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób rodzice z nim o tym rozmawiają. Jeśli powiemy, że szkoła niewiele różni się od przedszkola, to oczywiście pierwszego dnia malec poczuje wielkie rozczarowanie. Lepiej przedstawić zarówno różnice, jak i elementy wspólne – podpowiada pedagog.
Oprócz opowiadania o tym, jak wygląda szkoła i co tam może malucha spotkać, warto wcześniej odwiedzić szkołę i np. pokazać drogę do klasy. Dobrze też sięgnąć po literaturę, np. bajki dla dzieci, które przybliżają ten temat. Podczas zabawy lalkami i misiami można przećwiczyć w domu różne szkolne sytuacje, np. kiedy nieznany kolega podchodzi do dziecka i zaprasza do zabawy, kiedy pani zadaje pytanie, na które malec nie zna odpowiedzi itd.
Miłym elementem przygotowań do szkoły są zakupy. – Pozwólmy, by pociecha sama zdecydowała, jak mają wyglądać piórnik i zeszyty. Wszystko oczywiście z umiarem. Trzeba pamiętać, że z wybranych rzeczy dziecko będzie na co dzień korzystać, więc powinny być trwałe i praktyczne, a nie tylko kolorowe i błyszczące – radzi Anna Jankowska. Warto również zadbać o przygotowanie stanowiska do odrabiania lekcji.
Przyzwyczajać do systematyczności
Pierwsze dni w szkole mogą być wspaniałym przeżyciem, ale też lekcją dla dziecka, które się uczy, że po pierwszym zachłyśnięciu się nowością przychodzi czas pracy i rutyny. Niektórym małym uczniom szkoła przestaje się wtedy podobać i nie chcą chodzić na lekcje. Dorośli pod żadnym pozorem nie powinni wówczas ustępować. Przedszkolak może wprawdzie opuścić jeden dzień w zajęciach, ale każda nieobecność w szkole może nawarstwiać stresy i obowiązki. Dlatego warto przyzwyczajać dziecko do systematyczności.
– Oczywiście mały uczeń może się buntować, bo trzeba siedzieć grzecznie w ławce zamiast brykać po sali, przerwy są za krótkie, a lekcje czasem się dłużą i nie można pogadać z kolegą. Dla żywiołowego dziecka 45-minutowa lekcja to wyzwanie. Jednak litowanie się nad nim z tego powodu sprawi, że poczuje, iż dzieje mu się krzywda. Raczej należy tłumaczyć, że to zupełnie normalne, i uczyć oddzielania pracy na lekcji od odpoczynku – radzi Jankowska.
Pierwszoklasista musi się nauczyć m.in. odrabiania lekcji. – Jest jeszcze zbyt mały, by samodzielnie zorganizować sobie pracę, dlatego starsi powinni mu pokazać, kiedy jest najlepsza pora do nauki i od czego zacząć. Na pewno prace domowe należy odrabiać w spokoju i skupieniu, a nie np. w kuchni lub dużym pokoju, gdzie inni oglądają telewizję albo się bawią. Należy oczywiście maluchowi pomagać, ale nie wyręczać go. Rolą dorosłego jest codzienne pilnowanie i sprawdzanie, co było zadane i z czym pociecha ma kłopoty. W przeciwnym razie dziecko szybko się zniechęci do nauki i szkoły – mówi pedagog.