Prawie 40 tys. zł plus odsetki – tyle domaga się od władz Sandomierza Wyższa Szkoła Humanistyczno-Przyrodnicza. Spór dotyczy niezapłaconych faktur za pobyt powodzian w akademiku uczelni.
Proces w Sądzie Rejonowym w Sandomierzu rozpocznie się 21 listopada.
Część powodzian, którzy w 2010 roku stracili dach nad głową, znalazła tymczasowe schronienie w akademiku należącym do Wyższej Szkoły Humanistyczno-Przyrodniczej w Sandomierzu.
Do początku tego roku władze Sandomierza pokrywały koszty ich pobytu (w szczytowym momencie mieszkało tam nawet 160 osób) sięgające miesięcznie kilkudziesięciu tysięcy złotych. W styczniu burmistrz Jerzy Borowski zażądał od uczelni podpisania umów trójstronnych – między uczelnią, miastem i powodzianami. Ci ostatni mieli pokrywać częściowo koszty zakwaterowania.
– Opłaty za mieszkanie powodzian w budynku uczelni były dla nas za wysokie – wyjaśnia Ewa Kondek, zastępca burmistrza Sandomierza. – Wypełniając obowiązek zapewnienia powodzianom dachu nad głową, znaleźliśmy inne lokale. Natomiast dla osób chcących pozostać w akademiku przygotowaliśmy nowe umowy, w których powodzianie zobowiązali się do ponoszenia części opłat za korzystanie z obiektu uczelni, a pozostałą część pokrywać miało miasto z dofinansowania rządowego – tłumaczy.