Proces za noclegi dla powodzian z Sandomierza

Uczelnia z Sandomierza domaga się od miasta zapłaty za pobyt powodzian, którzy w 2010 r. znaleźli schronienie w akademiku

Publikacja: 19.10.2011 21:57

Proces za noclegi dla powodzian z Sandomierza

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Prawie 40 tys. zł plus odsetki – tyle domaga się od władz Sandomierza Wyższa Szkoła Humanistyczno-Przyrodnicza. Spór dotyczy niezapłaconych faktur za pobyt powodzian w akademiku uczelni.

Proces w Sądzie Rejonowym w Sandomierzu rozpocznie się 21 listopada.

Część powodzian, którzy w 2010 roku stracili dach nad głową, znalazła tymczasowe schronienie w akademiku należącym do Wyższej Szkoły Humanistyczno-Przyrodniczej w Sandomierzu.

Do początku tego roku władze Sandomierza pokrywały koszty ich pobytu (w szczytowym momencie mieszkało tam nawet 160 osób) sięgające miesięcznie kilkudziesięciu tysięcy złotych. W styczniu burmistrz Jerzy Borowski zażądał od uczelni podpisania umów trójstronnych – między uczelnią, miastem i powodzianami. Ci ostatni mieli pokrywać częściowo koszty zakwaterowania.

– Opłaty za mieszkanie powodzian w budynku uczelni były dla nas za wysokie – wyjaśnia Ewa Kondek, zastępca burmistrza Sandomierza. – Wypełniając obowiązek zapewnienia powodzianom dachu nad głową, znaleźliśmy inne lokale. Natomiast dla osób chcących pozostać w akademiku przygotowaliśmy nowe umowy, w których powodzianie zobowiązali się do ponoszenia części opłat za korzystanie z obiektu uczelni, a pozostałą część pokrywać miało miasto z dofinansowania rządowego – tłumaczy.

Na takie rozwiązanie nie zgodziła się jednak uczelnia.

– Jak mogliśmy pobierać opłaty od ludzi, którzy pozostali bez środków do życia? To nieetyczne – mówi Wiesław Warzecha, rzecznik prasowy Wyższej Szkoły Humanistyczno-Przyrodniczej w Sandomierzu.

Przypomina, że władze miasta miały na ten cel pieniądze z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Warzecha przyznaje również, że uczelnia obawiała się możliwego efektu umowy trójstronnej: zyskania niechcianych lokatorów na dłużej.

– Strach strachem, ale my nie możemy wydawać publicznych pieniędzy bez podstawy prawnej – przekonuje Ewa Kondek.

– A my jako uczelnia niepubliczna utrzymująca się z czesnego nie możemy tych kosztów przerzucać na studentów – ripostuje Warzecha.

Brak porozumienia między uczelnią a miastem spowodował, że burmistrz nie zapłacił za wystawiane w lutym i marcu faktury za mieszkanie powodzian w akademiku.

Dlatego uczelnia skierowała do sądu pozew o zapłatę przeciwko miastu.

Prawie 40 tys. zł plus odsetki – tyle domaga się od władz Sandomierza Wyższa Szkoła Humanistyczno-Przyrodnicza. Spór dotyczy niezapłaconych faktur za pobyt powodzian w akademiku uczelni.

Proces w Sądzie Rejonowym w Sandomierzu rozpocznie się 21 listopada.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Kraj
Pałac Prezydencki: Czy media społecznościowe zdominują kampanię prezydencką 2025 roku?
Kraj
Nowej nadziei na nowy rok
Kraj
Ukraina: Były redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita” Grzegorz Gauden odznaczony „Za odwagę intelektualną”
Kraj
Życzenia świąteczne od „Rzeczpospolitej”: Bóg się nam rodzi!
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Kraj
„Gaude Mater Polonia” nie wróci do nas szybko
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego