Proces 63-letniego Ryszarda Cyby, który rok temu w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił Marka Rosiaka i ranił nożem drugiego pracownika – Pawła Kowalskiego, został wczoraj utajniony. Prosiła o to sąd rodzina ofiary i pełnomocnik Kowalskiego. Przed procesem Cyba zapowiadał, że ujawni w sądzie motywy zbrodni. Nie wiadomo, co mówił. Wiadomo za to, co napisał na kartce, którą pokazał fotoreporterom.
– Zabójca zechciałby publicznie opowiadać o swoich ideach kosztem także zmarłego Marka Rosiaka. Rodzina nie życzy sobie, by miał taką możliwość – tłumaczył wniosek o utajnienie mec. Marek Markiewicz, adwokat Rosiaków. Drugi adwokat rodziny ofiary mec. Piotr Pszczółkowski dodawał: – Nie pozwolimy na to, aby ktoś na tej tragedii robił sobie medialny show.
Sędzia Grzegorz Wasiński ocenił, że proces powinien się toczyć za zamkniętymi drzwiami m.in. dlatego, że jak wynika z zebranego materiału, oskarżony chciał jak najszerzej rozpowszechniać motywy swojego działania. – Niedopuszczalne jest jednak, by ulec presji ze strony oskarżonego – stwierdził.
Zgodził się jednak na ujawnienie nazwiska i wizerunku Ryszarda Cyby, by choć w małym stopniu „uczynić zadość uzasadnionemu interesowi społecznemu".
Siedzący za kuloodporną szybą Cyba trzymał kartkę zapisaną drobnym drukiem. Pokazał ją fotoreporterom i dziennikarzom. „Swoim działaniem chciałem obudzić społeczeństwo, by rozliczyć polityków" – napisał w oświadczeniu.