Zamknięcie sklepów z dopalaczami uznano za sukces. Ale pustkę po nich natychmiast zapełniła marihuana. Jej popularność wśród młodych rośnie. A policja odkrywa coraz więcej plantacji konopi indyjskich.
– Popyt rozbudzony przez dopalacze znalazł ujście w marihuanie – uważa Janusz Sierosławski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Najnowsze badanie młodzieży szkolnej, zrealizowane w ramach programu ESPAD, dowodzi, że z nielegalnych substancji psychoaktywnych najbardziej rozpowszechniona wśród nastolatków jest marihuana. Wyniki przedstawiła Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii.
Specjaliści alarmują: po wyraźnym spadku popularności marihuany w 2007 r. obecnie przybyło młodych, którzy po nią sięgają. Przynajmniej raz w życiu paliło ją 37 proc. uczniów szkół ponadgimnazjalnych (17 – 18 lat) i 24 proc. gimnazjalistów (15 – 16 lat). Kiedy w 2007 r. zrobiono taki sam sondaż, wykazał on, że gimnazjalistów sięgających po ten narkotyk było 16 proc.
Skąd ten wzrost zainteresowania? W głośnej akcji w październiku 2010 r. policjanci i inspektorzy sanitarni zamknęli ponad tysiąc sklepów z dopalaczami. Było to po serii zgonów, które wiązano z zażyciem środka o nazwie Tajfun. Wtedy w lukę tę przebojem wbiła się marihuana.