Komendant policji Warszawa-Wawer wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec trzech policjantów z komisariatu w Wawrze, którzy byli odpowiedzialni za przyjęcie zawiadomienia o zaginięciu 26-letniego Jerzego Wilczyńskiego. Zdaniem komendanta nie dopełnili oni obowiązków służbowych.

Historię poszukiwań Polaka, który zaginął 19 grudnia we Włoszech, gdzie pracował, „Rz" opisała ponad dwa tygodnie temu. Policjanci z Wawra nie chcieli przyjąć od rodziców Jerzego zgłoszenia o zaginięciu, bagatelizując je. Sugerowali, że syn imprezuje i na pewno się odnajdzie. W końcu Wilczyńscy pojechali do sąsiedniej komendy. Zgłoszenie zaginięcia w polskiej policji było bardzo ważne, by móc umieścić zdjęcie w międzynarodowej bazie poszukiwanych.

Przyjaciele syna, logując się w komputerze Wilczyńskiego, sami ustalili, dokąd Jerzy mógł się udać. Dzięki historii wejść na strony ustalono, że Jerzy wybrał się na wycieczkę w góry w rejon Como. Ciało Wilczyńskiego odnaleziono 6 stycznia. Najprawdopodobniej spadł ze skały podczas wędrówki po górach.

Tomasz Oleszczuk z zespołu prasowego komendy stołecznej zapewnia dziś, że policja „wykonała szereg czynności na terytorium Polski, m.in. dokonano analizy policyjnych i pozapolicyjnych baz danych, sprawdzenia granicy, oraz innych czynności mających charakter operacyjny". Twierdzi, że policjantka, która prowadziła sprawę Wilczyńskiego, od razu „uruchomiła procedurę poszukiwań mężczyzny poza granicami RP.

Aleksandra Andruszczak-Zin z Fundacji Itaka, która zajmuje się poszukiwaniami osób zaginionych, zwraca uwagę, że w przypadkach zaginięć zagranicznych dostęp do informacji jest utrudniony ze względu na procedury, nie tylkow Polsce, ale i na świecie. – To nie działa jak na filmach. Rejonowa komenda policji nie może kontaktować się ze swoim odpowiednikiem za granicą. Musi wysłać zapytanie do komendy nadrzędnej, ta do KGP, która zapytanie tłumaczy i wysyła za granicę. Nie ma innej drogi i nie jest to polski wymysł – wyjaśnia.