Przed kilkoma dniami media doniosły o ogłoszeniu przez premiera Rosji plebiscytu na najlepszego pracownika. I to nie był primaaprilisowy żart. A starzy mieszkańcy miasta z politowaniem kiwali głowami, gdyż to samo chciano u nas wprowadzić 66 lat temu.
W 1945 roku „Głos Ludu" trąbił: „Wyścig pracy przy odbudowie Warszawy. Robotnicy stają do szlachetnego współzawodnictwa w dziele szybkiej odbudowy stolicy. Pepeerowcy dają przykład". Ci „pepeerowcy" to oczywiście członkowie jedynej słusznej Polskiej Partii Robotniczej.
Już pod koniec lat 40. zaczęło się zastępowanie świąt chrześcijańskich świeckimi. O Bożym Narodzeniu i Wielkanocy pisano w gazetach coraz mniej, aż w końcu doszło do tego, że warszawiacy dowiedzieli się, iż mają Boże Narodzenie – z informacji o świątecznym kursowaniu tramwajów. Z Wielkanocą było podobnie. Pojawili się też ateistyczni święci, którzy dostali swe place, ulice oraz pomniki. No i byli błogosławieni, jak ich niektórzy nazywali, czyli wzory do naśladowania. To właśnie rekordziści pracy. Ich portrety zdobiły centralne miejsca stolicy. Jako dziecko oglądałem je na placu Unii Lubelskiej.
Księga rekordów Guinnessa
Wszyscy mieli się cieszyć, bo „rekord światowy w układaniu cegły pobili murarze warszawscy" – zachwycał się „Kurier Codzienny". Jak się okazało, dotychczasowy rekord wynosił „31 tysięcy cegieł na jeden zespół murarzy". A nasi ułożyli 33 250, ale w tle pojawił się duch Stachanowa. Otóż tenże górnik sowiecki wyrąbał w 1935 roku gigantyczną ilość węgla, no i oczywiście stał się bohaterem. Ale inni koledzy stali w tym czasie bez pracy, bo całe sprężone powietrze szło na jego młot, a wszystkie wagoniki wywoziły jego węgiel. I to samo u nas.
W robotach pomocniczych, jak doniósł „Kurier Codzienny", brało udział 43 robotników. Rzecz była sterowana, gdyż „przed zakończeniem pracy zespołów murarskich, przybył na budowę min. Budownictwa – Spychalski i przewodniczący Rady Centralnej Zw. Zaw. – Zawadzki". A rzecz miała miejsce 11 czerwca 1949 roku, podczas stawiana domu mieszkalnego na Mokotowie. Niestety gazeta nie podała którego.