Tak się dzieli miliony z Unii

Były wiceminister, który miał wyłudzić dotacje z UE, znów znalazł sposób, by zarobić na eurowsparciu

Publikacja: 14.04.2012 00:08

Maciej T. miał wyłudzać eurodotacje do plantacji orzecha włoskiego

Maciej T. miał wyłudzać eurodotacje do plantacji orzecha włoskiego

Foto: AFP

Maciej T. zasłynął za sprawą plantacji orzecha włoskiego na gruntach kupowanych dzięki fikcyjnym meldunkom. Teraz „Rz" odkryła, że były wiceminister środowiska w rządzie Tuska i do dziś wpływowa postać w Zachodniopomorskiem pojawia się za kulisami kontrowersyjnego konkursu na unijne dotacje mające wspierać inwestycje związane z energią odnawialną.

Brak doświadczenia nie przeszkodził

Konkurs w ramach regionalnego programu operacyjnego rozstrzygnął niedawno Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski. O dotację na budowę m.in. wiatraków i biogazowni ubiegało się ponad 40 małych i średnich firm z regionu, a dotacje z puli blisko 50 mln zł przyznano sześciu podmiotom. Z tego aż 9,3 mln zł przypadło nieznanej dotąd w branży firmie Ekoeneo Energia Odnawialna z siedzibą w Warszawie i filią w Szczecinie.

Firma stanęła do konkursu z projektem budowy biogazowni w Grabowcu w gminie Recz, o wartości 20,1 mln zł. Oprócz unijnej dotacji uzyskała też bez kłopotu promesę na 11,7 mln zł wsparcia z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Szczecinie, zapewniając sobie w ten sposób całość środków na inwestycję. A potem nagle zmieniła właściciela.

Kukurydza czeka

Jak wynika z ustaleń „Rz", z Ekoeneo związany jest Maciej T. Jednocześnie zasiada w radzie nadzorczej WFOŚ w Szczecinie, która decyduje o przyznawaniu dużej wartości promes.

Byłego wiceministra odnaleźliśmy także jako skromnego właściciela gruntów wskazanych pod budowę biogazowni Ekoeneo.

Według WFOŚ czystość reguł zachowano, bo Maciej T. „wyłączył się z głosowania w tej sprawie". Co do gruntów, to były wiceminister twierdzi, że jedynie „użyczył" je Ekoeneo. I zaprzecza, by poza tym miał coś z nią wspólnego.

„Nie mam udziałów, związków własnościowych ani organizacyjnych czy funkcyjnych ze spółką Ekoeneo ani nie jestem jej pracownikiem" – poinformował „Rz" e-mailem w odpowiedzi na prośbę o rozmowę.

Jednak z ustaleń „Rz" może wynikać co innego. Otóż krótko po tym, gdy zainteresowaliśmy się spółką, została ona sprzedana, i to po cenie udziałów, czyli za 5 tys. zł. Stało się to przed podpisaniem umowy z urzędem marszałkowskim na przyznaną dotację.

Nowym właścicielem została szczecińska spółka Renpro. Jej prezes Grzegorz Małaszuk poinformował nas, że propozycję kupna złożył mu... Maciej T.

– Mówił, że ma w spółce jakichś rolników i że oni sobie nie poradzą z budową biogazowni – relacjonuje Małaszuk.

Czemu spółka, która w świetle wyników konkursu była świetnie przygotowana do inwestycji i miała widoki na blisko 20 mln zł publicznego wsparcia, nagle rezygnuje z przedsięwzięcia?

Ekoeneo zarejestrowano cztery miesiące po zamknięciu listy firm ubiegających się o dotacje (w konkursie startowała jako spółka w organizacji), nazwisko pani prezes i zarazem jedynego ujawnionego w Krajowym Rejestrze Sądowym udziałowca jest nieznane w branży (wiadomo tylko, że niejaka Małgorzata Klimkiewicz ma ziemię w powiecie choszczeńskim). Ani do niej, ani do spółki nie sposób się dodzwonić, bo publicznie nie ujawniono numerów kontaktowych. Pełnomocnik Ekoeneo Ewa Połczyńska ucina zaś wszelkie pytania i odsyła do Renpro jako „nowego właściciela projektu".

Co będzie miał T. z tego, że Renpro zbuduje biogazownię? Małaszuk: – Inwestycja ma stanąć na jego gruncie. I ma nam sprzedawać kukurydzę do biogazowni. Taka jest umowa.

Dane wzięte z sufitu?

Arkadiusz Witowski, szef spółki Carbo-Bio, też chciał budować biogazownię (jedną już ma), ale przegrał wyścig o dotację. Dziwi się temu, jak przeprowadzono konkurs. – Regulamin promował projekty oparte na danych ekonomicznych wziętych z sufitu – twierdzi. Zbierał informacje od innych firm starających się o dotację i na tej podstawie przekonuje, że eksperci oceniający projekty nie weryfikowali danych.

– To najdziwniejszy konkurs, jaki widziałem – mówi Eugeniusz Krawsz ze spółki Wind Baltic, który bez skutku ubiegał się o dotację na wiatrownię. – Przegrywały firmy m.in. z pozwoleniami na budowę, a wygrywały takie, które miały szczątkową dokumentację, za to pisały bajki w projektach.

Piotr Maras, dyrektor wydziału wdrażania regionalnego programu operacyjnego w urzędzie marszałkowskim, uważa, że nie ma podstaw do kwestionowania rzetelności konkursu. I podkreśla niezależność ekspertów oceniających projekty. – Nie wyobrażam sobie, żeby można było wpływać na ich opinię – przekonuje.

Ale część przedsiębiorców nie bardzo w to wierzy. Tym bardziej że np. jedna ze spółek, która uzyskała dotację, okazała się własnością jednego z ekspertów. Według urzędników urzędu marszałkowskiego wszystko było w porządku, bo na czas konkursu ekspert ten wyłączył się z prac komisji.

Jeden z przedsiębiorców kwituje to tak: – W tej branży wszyscy co ważniejsi się znają i każdy wie, z której strony wiatr wieje.

Na konkurs złożono już co najmniej kilka skarg do urzędu marszałkowskiego i Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Pojawiają się w nich m.in. żądania ujawnienia szczegółowych ocen, jakie eksperci wystawili firmom w konkursie. Bo na razie wciąż są tajne – marszałek uznał, że chroni je ustawa o tajemnicy handlowej.

Jeden z przedsiębiorców mówi, że był to „najdziwniejszy konkurs, jaki widział"

– To błędne koło, bo jawne będą dopiero po podpisaniu umów na dotacje, czyli w zasadzie po herbacie – mówi Eugeniusz Krawsz. Ale już zapowiada, że jest grupa firm, która tej sprawy nie odpuści: – Naszym zdaniem jest to konkurs do unieważnienia, a przynajmniej do wnikliwego skontrolowania przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. A jeśli nic z tym nie zrobi, jesteśmy gotowi szukać sprawiedliwości w instytucjach europejskich.

Resort rozwoju do piątku nie odpowiedział na pytania „Rz" w tej sprawie.

T. czeka na proces, bo sędziowie są zmęczeni

Tymczasem rodzima Temida nie narzuca się Maciejowi T., choć ten już wcześniej dowiódł, że jak mało kto zna się na pozyskiwaniu środków z Unii Europejskiej.

Trzy lata temu „Rz" opisywała historię plantacji orzecha włoskiego na gruntach, które ówczesny wiceminister kupił w Zachodniopomorskiem od Agencji Nieruchomości Rolnych. Korzystał wtedy z fikcyjnego meldunku i statusu rolnika (miał wówczas zarabiać na dopłatach unijnych ok. 200 tys. zł rocznie).

W sumie T. miał zgromadzić ponad 200 ha ziemi, a jak pisała wówczas „Rz", razem z krewnymi i znajomymi, którzy poszli jego śladem, przejęty od Agencji Nieruchomości areał miał sięgać 800 ha.

Sprawa skończyła się dla T. dymisją oraz śledztwem szczecińskiej prokuratury i CBA, które zabrało się do oświadczeń majątkowych prominenta. W efekcie w listopadzie ubiegłego roku do sądu w Choszcznie trafiły akty oskarżenia przeciwko 14 uczestnikom lipnych przetargów i „dawcom" meldunków, w tym najpoważniejszy przeciwko T.

Byłego wiceministra oskarżono m.in. o poświadczenie nieprawdy, nakłanianie do poświadczenia nieprawdy i złożenie 11 nierzetelnych oświadczeń majątkowych. Według CBA w latach 2007 – 2010 podawał nieprawdziwe dane lub zataił część informacji o dochodach, darowiznach, posiadanych nieruchomościach itp.

Maciejowi T., wcześniej m.in. wojewódzkiemu konserwatorowi przyrody, dyrektorowi generalnemu ochrony środowiska, członkowi dwóch rad nadzorczych WFOŚ w Szczecinie i (krótko) w Toruniu, grozi do pięciu lat więzienia. Jednak sąd w Choszcznie nie wyznaczył dotąd nawet terminu pierwszej rozprawy. Oficjalnie powodem zwłoki jest nadmierne obciążenie tamtejszych sędziów procesami.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.kobalczyk@rp.pl

Maciej T. zasłynął za sprawą plantacji orzecha włoskiego na gruntach kupowanych dzięki fikcyjnym meldunkom. Teraz „Rz" odkryła, że były wiceminister środowiska w rządzie Tuska i do dziś wpływowa postać w Zachodniopomorskiem pojawia się za kulisami kontrowersyjnego konkursu na unijne dotacje mające wspierać inwestycje związane z energią odnawialną.

Brak doświadczenia nie przeszkodził

Pozostało 95% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo