Coraz trudniejsza sytuacja Donalda Tuska to jeden z głównych tematów nowego "Uważam Rze". Po gorących protestach  w kwestii ratyfikacji ACTA premier stanął oko w oko ze społecznym sprzeciwem wobec zmiany i zrównania wieku emerytalnego. PSL toczyło z PO poważne (przynajmniej tak mogło się wydawać) spory, Ruch Palikota szantażuje, uzależniając poparcie reformy od spełnienia jego żądań w innym kwestiach, PiS, SLD i Solidarna Polska oceniają "reformę 67" jako fatalną.

Jak radzi sobie z tak napiętą atmosferą premier, któremu nawet stali zwolennicy zarzucają, że nie umie do swoich racji przekonać Polaków? "Samotny, sfrustrowany, neurotyczny – tak widzą go obserwujący go z bliska politycy PO i PSL"  – pisze Piotr Gursztyn. "Czarny wizerunek premiera upowszechnia się nawet w jego obozie politycznym. Wiele złego Donaldowi Tuskowi wyrządził sposób prowadzenia negocjacji emerytalnych z PSL. Niezrozumiałe zwroty akcji, odwołane konferencje prasowe, wzajemne złośliwości, nerwowe reakcje na pytania dziennikarzy".

Jak twierdzi otoczenie szefa Platformy, on sam także już zauważył, że partia oddala się od niego. Gursztyn opisuje spotkanie premiera w Jachrance z Klubem PO. "Wszystkich zaskoczył tym, że siedział z posłami prawie do białego rana. Krążył od stolika do stolika, był uroczy. Potem spotkał się z posłankami Platformy i nowo wybranymi posłami. Na jakiś czas zadziałało, choć jednocześnie nawet najmniej znaczący poseł PO wie,  że w kurtuazji ze strony lidera jest więcej teatru niż szczerości" – pisze Gursztyn.

Z kolei Rafał Ziemkiewicz  w tekście poświęconym kryzysowi w partii rządzącej "Ten system musi upaść" zauważa, że "rządy Tuska wynikają w prostej linii z zaniechania ustrojowej transformacji państwa kolonialnego, jakim była PRL, i z niedokończenia solidarnościowej rewolucji". Dziś, w opinii publicysty, polityczny los premiera wydaje się przesądzony. Pisze:  "To nie jest kwestia samego Tuska. Elity III RP po prostu wróciły, prawem "pamięci materiału", do stanu wyjścia. Traktują państwo w jedyny dostępny sobie sposób – jako zdobycz czy, mówiąc brutalnie, dojną krowę. Horyzontem działalności jest "ustawienie" siebie, rodziny i przyjaciół, wyciągnięcie maksymalnych korzyści z poddanych".

I dlatego – przekonuje Ziemkiewicz – "ten system musi upaść, bez względu na to, czy Tusk wytrwa u władzy aż do krachu, czy zostanie "ze względu na zły stan zdrowia" wysłany na "placówkę", i nastąpi jeszcze jedna próba "odnowy" z jakimś "mężem opatrznościowym" (mówi się najczęściej o Jerzym Buzku), z poszerzeniem podstaw władzy o inne niż PO "siły europejskie". (...) Tak naprawdę to już nie Tusk i nie "system Tuska" są dziś problemem, choć każdy dzień jego trwania niesie Polsce kolejne, wymierne straty. Prawdziwym wyzwaniem, od którego zależy przyszłość, jest to, czy Polska będzie w stanie wydać z siebie nowoczesną elitę państwową i zastąpić nią pasożytniczą, niesprawną nomenklaturę z PRL".