„Świadomy sen. Przesypiasz 1/3 życia. Zastanów się, w jaki piękny sposób mógłbyś ten czas wykorzystać" – zachęca na popularnym portalu rozrywkowym Kwejk. pl jeden z użytkowników. Wraz z nim podobne przesłanie kierują dziesiątki umieszczanych w sieci obrazków zwanych demotywatorami, blogów i filmików odwiedzanych przez tysiące internautów.
Kiedyś domena wąskiego forum wtajemniczonych w ezoterykę, świadome śnienie (z ang. Lucid Dreaming, LD) staje się coraz bardziej popularną praktyką wśród korzystających z sieci. Ale nowa moda wzbudza też kontrowersje ze względu na swoje okultystyczne konotacje. Przed jej praktykowaniem przestrzegają duchowni.
Jak w „Matriksie"
Czym jest świadome śnienie? To taki sen, wewnątrz którego człowiek zdaje sobie sprawę, że śni. Wtedy, jak zapewniają oneironauci (jak nazywają siebie praktykujący świadome sny), można już w nim robić, co się chce, właściwie bez ograniczeń.
– To tak, jakbyś podłączył się do matriksa albo budował własny sen jak architekt w „Incepcji". Odbieramy senną rzeczywistość wszystkimi zmysłami – mówi „Rz" Michał Cieślakowski, hipnotyzer i autor strony internetowej Psajko. pl poświęconej tej tematyce.
– Usłyszałem o tym od kolegi, który opowiadał o swoim śnie i o tym, że mógł w nim robić, co chce – mówi o swoich początkach ze świadomym śnieniem Arnak Balabekyan, licealista z Łodzi. – Pomyślałem: przecież to niemożliwe. Aż zacząłem się zagłębiać w ten temat w Internecie. I?po miesiącu sam tego doświadczyłem – dodaje.