Ruch Palikota zarzuca Rzeczpospolitej manipulację

Firmy wydobywcze nie zawsze umieją się porozumieć z mieszkańcami

Aktualizacja: 27.08.2012 02:45 Publikacja: 26.08.2012 21:20

Janusz Palikot

Janusz Palikot

Foto: Fotorzepa, Magdalena Jodłowska Magdalena Jodłowska

Ruch Palikota zarzuca „Rz" manipulację i twierdzi, że nie jest przeciw wydobyciu gazu łupkowego. To reakcja na tekst w sobotnio-niedzielnym wydaniu, w którym ujawniliśmy zaangażowanie działaczy Ruchu w protesty antyłupkowe.

Zaprosić mieszkańców

Janusz Palikot na swoim profilu w portalu natemat.pl zamieścił stanowisko Jarosława Mielewczyka, szefa okręgu 26. swojej partii. „Podkreśliłem wielokrotnie w rozmowie (z "Rz" - red.), że Ruch Palikota nie jest przeciwny wydobyciu gazów z łupków. Jestem, podobnie jak moi koledzy z partii - przeciwny traktowaniu ludzi jak śmieci, jestem przeciwko łamaniu prawa, jestem przeciwny temu, że władze samorządowe nie stają w obronie zwykłych ludzi" - pisze Mielewczyk.

Pomija to, że cytowaliśmy wypowiedź jednego z liderów Ruchu Roberta Biedronia o tym, że RP nie jest przeciw łupkom. Sam Mielewczyk zaś w naszym tekście tłumaczył, że aktywność Ruchu spowodowana była prośbami mieszkańców.

>Wypowiedzi te wiernie oddają to, co mówił. O czym można się przekonać, bo działacze Palikota potajemnie nagrali rozmowę i udostępnili ją w Internecie.

Faktem jest natomiast, że protesty antyłupkowe wybuchały szczególnie łatwo tam, gdzie lokalne władze, jak i same firmy poszukujące gazu, nie dostarczyły mieszkańcom wiedzy na temat jego wydobycia i swoich prac.

Scenariusz jest zazwyczaj podobny. Kiedy pojawiają się pierwsze informacje na temat poszukiwania gazu łupkowego, mieszkańcy zaczynają szukać informacji o tym, w jaki sposób się go wydobywa. - Ludzie po tym, co wyczytywali na portalach, zaczęli pytać o to samorządowców, którzy też niewiele mogli powiedzieć, bo decyzje np. o udzieleniu koncesji na poszukiwanie zapadały w Warszawie - mówi wójt kaszubskiej gminy Stężyca Tomasz Brzoskowski. To właśnie w jego gminie w marcu tego roku miał miejsce jeden z pierwszych protestów antyłupkowych.

Jego zdaniem kampania informacyjna na temat wydobycia gazu łupkowego powinna się zacząć cztery lata temu.

Firmy, które prowadzą prace poszukiwawcze głównie na terenach wiejskich, nie zawsze przyjmują przemyślaną strategię komunikacji społecznej i public relations. - Organizują zabawy z darmowym alkoholem i myślą, że to wystarczy - mówi Hieronim Więcek, jeden z liderów ruchu antyłupkowego, szef Stowarzyszenia Niesiołowice-Węsiory-Kamienne Kręgi. Potwierdzali to „Rz" mieszkańcy kilku miejscowości, do których zawitały firmy gazowe.

Mieszkańcy na takie imprezy patrzą często jak na zakamuflowaną korupcję. Poza tym np. na Kaszubach właścicielami wielu nieruchomości są ludzie z Trójmiasta czy Warszawy, którzy mają tu domy i działki letniskowe i nie zawsze są na miejscu. Ciężko też ich przekonać, zapraszając na darmowy poczęstunek.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że wydobycie gazu łupkowego budzi kontrowersje. Z tego powodu postawiliśmy na komunikację społeczną - mówi „Rz" Piotr Talerek z Lane Energy, która prowadzi poszukiwania m.in. na Śląsku i Wybrzeżu.

Firma zaprasza mieszkańców na spotkania, na których jej specjaliści przedstawiają stan badań na temat wpływu metody szczelinowania - najczęściej stosowanej przy wydobyciu gazu z łupków - na środowisko (Talerek zastrzega, że firma nie miała do czynienia z pikietami czy blokadami).

Po pierwszych protestach podobnie zaczęło postępować więcej firm poszukiwawczych oraz lokalnych władz. Choć spotkania z mieszkańcami często mają burzliwy przebieg, zmiana strategii się opłaca. Na przykład w Klukowej Hucie w gminie Stężyce nastroje się uspokoiły, kiedy działająca tam firma wydobywcza BNK umożliwiła mieszkańcom zwiedzanie swojej instalacji.

Na własną rękę wiedzę o gazie łupkowym zaczynają też szerzyć specjaliści, m.in. geolodzy. W Internecie pojawiły się więc wyspecjalizowane portale, takie jak gazlupkowy.pl czy polskiszejk.pl.

Nieporozumienie?

Paliwem dla przeciwników łupków są też nieprawidłowości, jakich dopuszczają się firmy. Tak było pod Bytowem, gdzie rolnik oskarżył przedstawicieli Geofizyki Toruń o to, że wtargnęli na jego teren bez zezwolenia. Firma tłumaczyła się nieporozumieniem.

Hieronim Więcek twierdzi, że „dość częste są przypadki, że gazownicy wchodzą na teren prywatny bez zgody właściciela i dokonują pomiarów". Było ich w każdym razie na tyle dużo, że sprawa stanęła na posiedzeniu Sejmu. Wiceminister środowiska Grzegorz Woźniak, odpowiadając na interpelację Leszka Millera (SLD), deklarował, że prawo własności musi być respektowane. - Wykonawca prac wiertniczych, aby wejść na teren prywatnej nieruchomości, musi uzyskać zgodę właściciela gruntów - mówił.

Ruch Palikota zarzuca „Rz" manipulację i twierdzi, że nie jest przeciw wydobyciu gazu łupkowego. To reakcja na tekst w sobotnio-niedzielnym wydaniu, w którym ujawniliśmy zaangażowanie działaczy Ruchu w protesty antyłupkowe.

Zaprosić mieszkańców

Pozostało 95% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo