Afera w podwarszawskim sądzie trzymana jest w ścisłej tajemnicy. Nie informowały o niej ani policja, ani prokuratura.
Jak ustaliła „Rz", zamieszany jest w nią sekretarz sądowy z Legionowa 27-letni Artur S. Pracował tam od 2006 r. Zajmował się biurem podawczym i archiwum.
Mężczyzna znalazł sposób na dorabianie do niezbyt wysokiej pensji. Dwa razy sprzedawał te same znaczki sądowe. – Wyrywał je z akt, które trafiały do archiwum, a potem sprzedawał osobom, które ich potrzebowały – opowiada jedna z osób znających kulisy sprawy.
Artur S. wpadł na gorącym uczynku. – Inny z pracowników sądu zauważył, jak wyrywa te znaczki – dodaje nasz rozmówca.
Jak informuje Renata Mazur z praskiej Prokuratury Okręgowej, S. usłyszał zarzuty oszustwa i przywłaszczania mienia.