Wizyta prezydenta Francois Hollande'a może się okazać przełomem w niełatwych ostatnio relacjach polsko-francuskich. Padło w jej trakcie wiele ciepłych słów pod adresem Polski i sporo obietnic. Jednak, jak zwracają uwagę politycy i eksperci, prawdziwym sprawdzianem dla nowych relacji obu krajów będzie walka o unijny budżet, a także współpraca gospodarcza.
Hollande spotkał się wczoraj z prezydentem, premierem oraz władzami parlamentu. Wystąpił też przed połączonymi izbami Sejmu i Senatu. – Drodzy przyjaciele, Polacy. To wielki zaszczyt, który mi przyznajecie – możliwość wypowiadania się przed państwem w imieniu Francji. Jest to oznaka głębokich relacji, które łączą nasze dwa kraje – mówił do parlamentarzystów. – Nasze losy wiele razy się krzyżowały – zarówno w pokoju, jak i w wojnie. Walka, jaką stale i wspólnie prowadziliśmy, nazywa się „wolność" – dodawał.
Razem o budżecie UE
Podobnych ciepłych słów pod adresem Polski padło w piątek ze strony Hollande'a znacznie więcej. Jednak polscy politycy najbardziej oczekiwali konkretnych deklaracji dotyczących toczącej się właśnie w Unii Europejskiej batalii o budżet na lata 2014–2020.
– Gdyby to tylko Polska i Francja podejmowały decyzję w sprawie budżetu UE, kompromis już byłby zawarty – mówił Hollande i podkreślał, że w najbliższych dniach Warszawa i Paryż będą działały wspólnie na rzecz zwiększenia środków zarówno na wspólną politykę rolną, jak i politykę spójności w porównaniu z dotychczasowymi propozycjami dotyczącymi budżetu UE.
– To spotkanie to optymistyczny sygnał dla wszystkich przyjaciół spójności. To było to, na co czekaliśmy w Warszawie – podkreślał premier Donald Tusk (który później tego samego dnia rozmawiał przez telefon z brytyjskim premierem Davidem Cameronem, a rozmowa ta, jak podało Centrum Informacyjne Rządu, „potwierdziła głęboką różnicę stanowisk przede wszystkim w kwestii wysokości budżetu UE").