W regionie rządzonym przez Platformę Obywatelską, PSL i Mniejszość Niemiecką okazało się, że nie wypada nazwać sali sejmiku imieniem Orła Białego. O blokowanej inicjatywie radnych wojewódzkich SLD napisała „Rz”. Na Opolszczyźnie, w której mieszka ponad 106 tys. Polaków narodowości niemieckiej, Platforma nie chce „napięć w regionie”. Sama jest oskarżana o uleganie poprawności politycznej.
O awanturę z orłem zapytaliśmy liderów opolskiej opinii publicznej.
– Orzeł biały symbolem kontrowersyjnym? Nie żartujmy. Żadna istotna siła polityczna w regionie nie kwestionuje polskości Śląska Opolskiego, polskich symboli – uspokaja Krzysztof Zyzik, redaktor naczelny „Nowej Trybuny Opolskiej”, największej regionalnej gazety.
Przyznaje jednak, że zdarzają się – po niemieckiej i polskiej stronie – „wypowiedzi niemądre”.
– Pompowane politycznie i medialnie utrwalają stereotyp „ukrytej opcji niemieckiej”. Łatwo w takich warunkach o emocjonalny szantaż – twierdzi. – Mieszkasz przy ulicy Stokrotek? To ja wnioskuję, by zmienić nazwę na Orła Białego. Nie zgadzasz się? Toś piąta kolumna. Tworzy to nieprawdziwe wrażenie, że żyjemy tu, na Opolszczyźnie, narodowymi konfliktami. Tymczasem zwykli mieszkańcy regionu są dumni z wielokulturowości, żyją w wielokulturowych rodzinach, ale są lojalnymi obywatelami Polski – zapewnia szef „NTO”.
Dla Piotra Remiszewskiego (jest wnukiem powstańca śląskiego Wiktora Jantosa i potomkiem powstańca styczniowego, dowódcy pułku „Dzieci Warszawy” Walerego Remiszewskiego), który napisał w tej sprawie do „Rz” samo miejsce ma ogromne znaczenie. – To właśnie w miejscu budynku, w którym owa sala opolskiego sejmiku się znajduje, jeszcze do 1928 roku stał Zamek Piastowski. Był on belką w oku ówczesnych Niemiec. Pod pretekstem złego stanu technicznego na mocy decyzji prezydenta rejencji opolskiej Alfonsa Proske w latach 1928–1930 został rozebrany – wspomina Remiszewski. – W ten sposób raz na zawsze Niemcy chcieli zlikwidować polskie korzenie tego miejscaokupione krwią Polaków ze Śląska.