Bartłomiej K. oraz jego kolega 20-letni Rafał N. od niemal dwóch miesięcy siedzą w areszcie. Na pierwszym ciąży zarzut nie udzielenia pomocy ofierze, na drugim zabójstwa 20-letniego Mateusza. Łódzki sąd który decydował o zamknięciu obu mężczyzn zgodził się by Bartłomiej K. trafił za kraty na dwa miesiące, a jego kolega na trzy. Teraz prokuratura domaga się przedłużenia aresztu dla K.
- Już złożyliśmy wniosek w tej sprawie. Chcemy by podejrzany spędził za kratami kolejny miesiąc. Przez ten czas chcemy uzyskać opinie biegłego z zakresu rekonstrukcji wydarzeń, który odpowie nam na pytanie jaka była rola Bartłomieja K. w tym zdarzeniu – tłumaczy rp.pl Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Zapowiada, że śledczy na pewno za miesiąc będą też wnioskować o dłuższy areszt dla głównego podejrzanego w tej sprawie Rafała N. Na razie wystąpili do sądu z wnioskiem o obserwację psychiatryczną mężczyzny, bo biegli podczas badań orzekli, że nie są w stanie wypowiedzieć się co do jego stanu zdrowia psychicznego, a zwłaszcza poczytalności w momencie popełnienia zbrodni –Sąd jeszcze nie rozpatrzył tego wniosku.
Do głośnej zbrodni w centrum Łodzi doszło w połowie lutego. 20-letni Mateusz wraz z dziewczyną wyszedł z klubu. Zatrzymali się pod jednym ze sklepów przy ul. Piotrkowskiej. Po chwili podeszło do nich dwóch młodych mężczyzn. Jeden zaczepił dziewczynę. Uderzył ją w twarz, bo się potknął o jej nogi.
Mateusz stanął w jej obronie. Jeden ze sprawców wyjął z kieszeni nóż i uderzył nim chłopaka w brzuch w szyję, twarz i plecy. Potem wraz z kolegą spokojnie odszedł. Ranny chłopak przeszedł jeszcze kilka kroków. Upadł na chodnik, przechodnie próbowali go reanimować, ale nie udało się. Po kilku godzinach policja zatrzymała jednego ze sprawców. Drugi sam zgłosił się na komendę.