– Analiza zeznań świadków, w tym rodziny lotnika i jego znajomych, wsparta profilem psychologicznym technika, nie pozwoliła na znalezienie jakichkolwiek dowodów wskazujących, że w śmierć Remigiusza M. mogą być zamieszane tzw. osoby trzecie. Motywem działania lotnika były kłopoty osobiste - cytuje jednego ze śledczych portal.
Remigiusz Muś popełnił samobójstwo pod koniec października ub.r. Ciało Remigiusza M. znalazła jego żona, w piwnicy ich domu w Piasecznie. Mężczyzna prawdopodobnie się powiesił.
Były technik pokładowy Jaka-40 w śledztwie w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu Tu-154 był przesłuchiwany jako świadek. W wypowiedziach dla mediów Muś utrzymywał, że kontroler z wieży w Smoleńsku zezwolił załodze prezydenckiego samolotu na zejście do wysokości 50 m. Z opublikowanego stenogramu wynika, że kontroler miał zezwolić na zejście do 100 metrów.