Do prokuratury dotarły wyniki badań mięsa, znalezionego w ukrytym magazynie przy ubojni. – Ze 100 ton odnalezionego tam mięsa pobraliśmy 110 próbek, które trafiły do badań. W 19 biegli wykryli ślady antybiotyków – mówi rp.pl Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej. Dodaje, że poziom stężenia antybiotyków nie jest jeszcze znany, dlatego zlecono kolejne badania tych 19 próbek.
Łódzcy śledczy dostali też wyniki próbek mięsa zabezpieczonych w kilku zakładach mięsnych, do których trafiał towar z ubojni Piotra M. – W dwóch z nich także były antybiotyki. - Te próbki także będą dodatkowo badane, by stwierdzić czy poziom antybiotyków nie został przekroczony – mówi prok. Kopania. Dodaje, że śledczy czekają na wyniki próbek mięsa z kolejnego zakładu, który odbierał mięso z podrawskiej ubojni. Jego właściciel sam zlecił badania, gdy tylko dowiedział się o zarzutach wobec Piotra M.
Antybiotyki wykryte w mięsie z ubojni M. nie są pierwsze. W połowie kwietnia śledczy otrzymali wyniki mięsa z samochodu–chłodni tej firmy. W jednej z próbek stężenie było niższe niż dopuszczały normy, w dwóch pozostałych wyższe(w jednej nawet o kilkadziesiąt procent).
Ubojnia Piotra M. jest pod lupą śledczych od połowy marca, kiedy to w samochodzie należącym do firmy, policjanci odkryli dziewięć martwych krów. Pozostałych 15 sztuk bydła było w złym stanie. Zwierzęta uśpiono, a mięso zutylizowano.
Właścicielowi ubojni, 43-letniemu Piotrowi M. prokuratura postawiła zarzuty oszustwa i usiłowania oszustwa oraz naruszenia przepisów karnych ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. Mężczyzna został aresztowany, ale sąd zgodził się zamienić areszt na dozór po wpłaceniu kaucji 150 tys. zł. I tak też się stało. Prokuratura zaskarżyła decyzję o zgodzie na dozór. Sąd w środę rozpatrzy jej zażalenie.