Gdzie jest dziennikarz?

Ponad 20 lat temu, w Poznaniu zaginął dziennikarz Jarosław Ziętara. Zajmował się aferami gospodarczymi i prywatyzacjami. Interesował się nim Urząd Ochrony Państwa. Do dzisiaj nie znaleziono jego ciała. Rodzina i znajomi uważają, że został uprowadzony i zamordowany. Tego samego zdania jest prokurator prowadzący śledztwo.

Publikacja: 14.06.2013 02:19

Jarosław Ziętara zaginął 1 września 1992r. w drodze do redakcji „Gazety Poznańskiej", w której pracował.  Jego artykuły dotyczyły patologii w tworzącym się biznesie na początku lat 90-tych.

„Jarek jako jeden z pierwszych robił sprawę Art-B., gdzie jeszcze nikt nie znał tej afery – mówi Krzysztof M. Kaźmierczak, dziennikarz, przewodniczący komitetu społecznego „Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary". - Robił materiały „wcieleniowe", na temat nielegalnego przekraczania niemieckich granic. Wcielając się w radzieckiego żołnierza dotarł do kanałów przerzutowych na zachód" – wspomina Kaźmierczak.

Młodym dziennikarzem poważnie interesowały się ówczesne służby UOP , proponując mu prace. Mimo tych faktów w 1994r. wiceminister resortu spraw wewnętrznych, poinformował prokuraturę, że UOP nie miał nic wspólnego z Jarosławem Ziętarą.

- „Ojciec mówił, iż Jarek był zaskoczony tym ile UOP o nim wie. Tata nie mógł się nigdy pogodzić, z informacjami które docierały ze strony UOP-u, które zaprzeczały jego zainteresowanie Jarkiem. Nie rozumieliśmy dlaczego kłamią. - wyjaśnia Jacek Ziętara, brat zaginionego dziennikarza.

Zobacz wrak niemieckiego bombowca Dornier Do-17

Dopiero po 19 latach od zaginięcia dziennikarza – po interwencjach mediów – władze przyznały, że UOP próbował go zwerbować. Dokumenty dotyczące Jarosława Ziętary odnaleziono w archiwum Agencji Wywiadu, która stanowi kontynuację wywiadu UOP.

„- Otrzymaliśmy akta i materiały, które świadczyły właśnie o tym, o czym dziennikarze pisali przez lata, że rzeczywiście została podjęta próba zatrudnienia Jarka w zarządzie wywiadu Urzędu Ochrony Państwa. Doszło do spotkań agenta, który był za to odpowiedzialny z Jarkiem i te starania zakończyły się fiaskiem, gdyż Jarek stwierdził, że nie nadaje się do tej pracy " – mówi Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, który nadzoruje śledztwo w sprawie zaginięcia i zamordowania Ziętary.

Rodzina i przyjaciele Ziętary, mieli nadzieje, że informacje które UOP  posiadł podczas inwigilacji dziennikarza – co jest standardową procedurą przy werbunku - pomogą w wyjaśnieniu zagadki uprowadzenia i śmierci Ziętary.

W początkowej fazie śledztwa uważano, że Ziętara uciekł za granicę lub popełnił samobójstwo. Tych bezpodstawnych podejrzeń, nie zakłóciły nawet zeznania świadków incognito, którzy byli przekonani, że został on zamordowany a jego ciało ukryto.

W kwietniu 2011 roku redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary. Wcześniej apelowali o to członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary".

W połowie czerwca 2011 roku śledztwo zostało podjęte na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużone, a następnie decyzją prokuratora generalnego przekazano je do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

„Przyjmuję wersję, że doszło do porwania i zabójstwa. Czynności śledcze pozwoliły mi na zawężenie kręgu osób, które mogły mieć styczność z tym porwaniem i zabójstwem. Jedna z wersji zakłada, że maczali w tym palce ludzie, którzy wcześniej pracowali w służbie bezpieczeństwa, tę teorię zresztą podawały media" – mówi prokurator Piotr Kosamty.

Przełomem w śledztwie w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary jest portret pamięciowy mężczyzny, który ponad 20 lat temu był widziany z dziennikarzem, tuż przed jego zaginięciem. Prokuratura ze względu na dobro śledztwa nie podaje, w jakim celu mężczyzna kontaktował się z Ziętarą.

Rodzice Jarosława Ziętary zostali pochowani obok symbolicznego grobu syna w Bydgoszczy – nigdy nie zdążyli dowiedzieć się w jaki sposób zginął. O tę prawdę walczy dziś brat dziennikarza – Jacek Ziętara, do którego dotarli reporterzy programu Państwo w Państwie.

Jarosław Ziętara zaginął 1 września 1992r. w drodze do redakcji „Gazety Poznańskiej", w której pracował.  Jego artykuły dotyczyły patologii w tworzącym się biznesie na początku lat 90-tych.

„Jarek jako jeden z pierwszych robił sprawę Art-B., gdzie jeszcze nikt nie znał tej afery – mówi Krzysztof M. Kaźmierczak, dziennikarz, przewodniczący komitetu społecznego „Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary". - Robił materiały „wcieleniowe", na temat nielegalnego przekraczania niemieckich granic. Wcielając się w radzieckiego żołnierza dotarł do kanałów przerzutowych na zachód" – wspomina Kaźmierczak.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont