Bartłomiej Sienkiewicz odniósł się w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce do wielokrotnie pokazywanej w telewizji sytuacji, kiedy dwójka policjantów przez długi czas nie mogła sobie poradzić z szarpiącym się człowiekiem.

- To, co mnie najbardziej w tej historii uderzyło, to taki powszechny śmiech z funkcjonariuszy, którzy próbują egzekwować prawo i skutecznie to w końcu zrobili. To,  że widać braki w wyszkoleniu, to, że ich łączna waga była chyba mniejsza od wagi tego człowieka, z którym się zmagali, to jest, prawdę mówiąc, taka okoliczność dodatkowa, ale w finale ten człowiek został ukarany - powiedział minister. Dodał też, że gdyby funkcjonariusze reagowali bardziej zdecydowanie, mogliby być oskarżeni o przekroczenie uprawnień.

- W Stanach Zjednoczonych po prostu ten człowiek zostałby natychmiast zastrzelony, takie tam jest prawo i w ten sposób działa tam policja - powiedział Sienkiewicz -  Bardzo często w takich momentach podnosi się chór obrońców, który mówi: policja pobiła kogoś, wymusiła swoje działania przekroczyła uprawnienia, no np. wobec ludzi, którzy mówią, że są na spacerze w lesie po meczu, mimo że są z ochraniaczami na zębach i z kastetami.

Sienkiewicz mówił też o nowatorskim programie przeciwdziałania przemocy domowej prowadzonym przez MSW i policję. Pilotażowy etap wdrażania programu - który bazuje na kwestionariuszach i algorytmach działania po to, by "przewidzieć" konieczność interwencji policji w domach - zakończył się niedawno w Lublinie.

- Chodzi o oszacowanie ryzyka nie tylko z faktów, które są przedstawiane przez strony w trakcie takiej interwencji, ale także z innych oznak. I tam jest taki system, który pozwala, jeśli są wypełnione pewne punkty, podjąć jednoznaczną decyzję dotyczącą wyprowadzenia potencjalnego sprawcy z domu, zatrzymania go, rozliczenia go w innym trybie. - powiedział szef MSW. Zapowiedział też, że system ten będzie wprowadzany "sukcesywnie w poszczególnych garnizonach".