Wśród licznych zarzutów, o jakich mowa w listach gończych i ENA, są między innymi takie jak wyłudzenia pieniędzy z ubezpieczeń, umów na telefony komórkowe, a także oszustwa kredytowe oraz przy wypożyczaniu samochodów. Wszystkich tych czynów K. miał się dopuszczać zanim jeszcze uciekł z Polski.
W kraju mężczyzna założył na członka swojej rodziny firmę i na jej konto prowadził rozległe interesy. Później okazał się, że np. brał towar i nie płacił czy wypożyczał samochody i nie wywiązywał się z umów i ich nie oddawał. Kiedy do policji zaczęły wpływać zawiadomienia o kolejnych oszustwach, Krzysztof K. zniknął. N
ajpierw ukrywał w się w kraju, a w pierwszej połowie 2010 r. uciekł za granicę. Najpierw do Niemiec, ale tam szybko urwał się po nim ślad.
Przełomem było namierzenie Krzysztofa K. w Irlandii. Udało się to kiedy policjanci z komendy na Ochocie w Warszawie wspólnie z funkcjonariuszami z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Głównej Policji, nawiązali ścisłą współpracę z policjantami z Dublina. Dzięki przekazaniu im kompletu informacji o Krzysztofie K., udało się go zatrzymać.
Jak dowiedziała się "Rz" śledczy ustalili, że przebywając w Irlandii Krzysztof K. nie zmienił dotychczasowych przyzwyczajeń i kontynuował tam przestępczy proceder. Zanim polski sąd wystawił za nim pierwszy ENA, został zatrzymany za kradzieże.
- Tam również początkowo przedstawiał się, że jest biznesmenem i roztaczał pomysły na zrobienie intratnych interesów. Raz coś pożyczył, innym razem coś obiecał. Szybko jednak w środowisku mieszkających w Irlandii Polaków ludzie zorientowali się z kim mają do czynienia – mówi „Rz” jeden ze śledczych zajmujący się poszukiwaniami mężczyzny.