Jest dużo lepiej niż ponad dekadę temu, kiedy w kraju ginęło rocznie ok. 70 tys. samochodów. Dziś łupem złodziei pada ich znacznie mniej – w zeszłym roku ukradziono 15, 593 pojazdów, czyli o 637 mniej niż rok wcześniej. Jednak przestępcy nie skapitulowali. Stawiają na technikę, odchodzą od kradzieży „na bezczelnego". Wciąż mają także swoje ulubione marki.
– Nie ma już agresywnych kradzieży na stłuczkę i wyciągania kierowców na światłach. Teraz złodzieje za pomocą urządzeń elektronicznych kasują zabezpieczenia w samochodzie. Po złamaniu stacyjki odpalają i odjeżdżają – mówi „Rz" Ireneusz Ambroziak, naczelnik Wydziału do Walki z Przestępczością Samochodową Komendy Stołecznej Policji.
Numer jeden: volkswagen
Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, najczęściej kradzionym pojazdem był w ubiegłym roku volkswagen golf – ukradziono ich 991 sztuk. Zaraz po nich są volkswageny passaty i audi A4. Ale golfów zginęło o 137 mniej niż w 2012 roku, passatów o 234, a audi A4 również kilkanaście sztuk mniej.
Na liście najpopularniejszych wśród złodziei aut są zmiany. Z pierwszej dziesiątki „wypadł" fiat cinquecento, który w 2012 r. zajmował szóstą pozycję (skradziono ich wtedy ok. 300) i skoda octavia. Awansowały ford mondeo i toyota corolla, których w 2012 roku nie było na liście.
Skąd spadek zainteresowania przestępców cinquecento?