Chciał sprzedać cudze mieszkanie. Trafił za kraty

Pod zarzutami usiłowania oszustwa i niekorzystnego rozporządzenia mieniem oraz posługiwania się fałszywymi dokumentami stołeczny sąd aresztował 39-letniego Bernarda B.

Aktualizacja: 03.03.2014 13:12 Publikacja: 03.03.2014 13:06

Zatrzymany Bernard B.

Zatrzymany Bernard B.

Foto: materiały policji

Latem 2013 roku wynajął on kawalerkę w Al. Niepodległości na Mokotowie. Podczas umowy posłużył się sfałszowanym dokumentem.  W połowie lutego mężczyzna postanowił sprzedać wynajmowany lokal. Ogłoszenie o tym zamieścił na popularnym serwisie.  Za cudzą kawalerkę żądał 235 tys. zł.

Mężczyzna w tym samym portalu znalazł kobietę zainteresowaną zakupem takiego mieszkania. Skontaktował się z nią. Była ona zainteresowana nabyciem lokalu, zwłaszcza, że właściciel obiecał, że może obniżyć cenę nawet do 200 tys. zł.

Mężczyzna zapewniał ją, że jest właścicielem lokalu, pokazywał też odpowiedni akt notarialny.  – Kobietę zdziwiło, że na portalu, gdzie wystawiono lokal nie ma zdjęć mieszkania. Postanowiła poszukać ich w innych serwisach  i tam znalazła je oraz numer telefonu – opowiada Magdalena Bieniak, rzecznik mokotowskiej policji.

Kobieta postanowiła zadzwonić pod podany numer. Wtedy oszustwo wyszło jaw, bo chętna do zakupu kawalerki dodzwoniła się do prawowitych właścicieli. Potem skontaktowała się z policją, która urządziła zasadzkę na sprzedającego. Mężczyzna został zatrzymany w wynajmowanym mieszkaniu w dniu, w którym miał zawrzeć umowę przedwstępną.

– Usłyszał zarzuty usiłowania oszustwa i doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem niedoszłej klientki oraz posługiwania się sfałszowanymi dokumentami – mówi Paweł Wierzchołowski, szef mokotowskiej prokuratury. Okazało się, że Bernard B. chciał sprzedać cudzą kawalerkę podając zupełnie inne dane. Przedstawił się jako Bartosz L.

Mężczyzna nie przyznał się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia. Policja sprawdza czy mężczyzna nie ma na koncie innych podobnych spraw. – Do tego oszustwa widać, że nieźle się przygotowywał – mówi jeden ze śledczych.

Latem 2013 roku wynajął on kawalerkę w Al. Niepodległości na Mokotowie. Podczas umowy posłużył się sfałszowanym dokumentem.  W połowie lutego mężczyzna postanowił sprzedać wynajmowany lokal. Ogłoszenie o tym zamieścił na popularnym serwisie.  Za cudzą kawalerkę żądał 235 tys. zł.

Mężczyzna w tym samym portalu znalazł kobietę zainteresowaną zakupem takiego mieszkania. Skontaktował się z nią. Była ona zainteresowana nabyciem lokalu, zwłaszcza, że właściciel obiecał, że może obniżyć cenę nawet do 200 tys. zł.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA