Ujawniono je po tym, gdy na zlecenie komornika przedstawiciele administracji wyważyli drzwi do lokalu. Komornik miał przeprowadzić eksmisję najemcy z powodu zaległości czynszowych. W środku, na tapczanie były szczątki ludzkie.
– To już był szkielet człowieka. Prawdopodobnie mężczyzny, który ubrany był w białą koszulę i brązowe spodnie – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Na miejsce przyjechał lekarz medycyny sądowej. – Po budowie kości stwierdził, że szczątki należą do mężczyzny, a do zgonu musiało dojść kilkanaście miesięcy temu, a nawet jeszcze wcześniej - mówi prok. Kopania.
Najemca mieszkania, który miał być eksmitowany miał 60 lat. Ostatni raz widziano go w ub. roku. – Mieszkał sam, nikogo nie zapraszał. Stronił od ludzi – mówili sąsiedzi.
Prokuratura jeszcze nie ma pewności czy znalezione szczątki należały do najemcy lokalu, dlatego zlecono badania genetyczne.