Michta: USA powinny wysłać wojska do Polski

Ameryka powinna już myśleć o przeniesieniu zasobów na terytorium Polski i krajów bałtyckich. Ale rząd amerykański stara się to prostu ograniczyć i wyjść z kryzysu bez większej eskalacji - mówi amerykański ekspert Andrew Michta

Publikacja: 20.03.2014 09:12

Andrew Michta

Andrew Michta

Foto: ROL

Według byłego dyrektora warszawskiego biura think-tanku German Marshall Fund, przeniesienie amerykańskich wojsk na wschodnie granice NATO byłoby mocnym sygnałem dla Rosji, że Sojusz nie zamierza pozwolić jej na realizowanie dalszych ambicji terytorialnych.

-  Nie sądzę, że jest takie zagrożenie w tej chwili - podkreślam, ale mówię w sensie dania bardzo silnego przekazu. Zresztą tutaj wizyta wiceprezydenta Bidena była nakierowana na to, że tu jest NATO, tutaj nie wolno naciskać - podkreślił Michta w rozmowie w RMF FM.

Według niego jednak rząd amerykański nie zdecyduje się na taki krok, ponieważ najbardziej zależy mu na zmniejszaniu napięć z Rosją.

- Rząd amerykański stara się to po prostu ograniczyć i wyjść z kryzysu bez większej eskalacji i nie sądzę, że do tego dojdzie - powiedział politolog. Dodał, że głównym problemem jest tu znaczenie, jakie współpraca z Rosją mają dla realizowania skutecznej polityki wobec Iranu i Syrii. Według Michty USA powinny odłączyć od siebie te sprawy.

- Rosjanie wykorzystują to, że bez ich udziału w rozmowach np. z Iranem nie będzie porozumienia. Rosjanie wykorzystują to, że bez ich wejścia nie byłoby załatwienia Syrii. To musi administracja Obamy oddzielić, wtedy się uwolnimy i możemy zbudować pewnego rodzaju odpowiedź - powiedział.  Jedną z odpowiedzi mogłoby według Michty być dozbrojenie wojska ukraińskiego przez NATO, co stanowiłoby podniesienie kosztów rosyjskiej interwencji.

Trudniejsze będzie według niego uwolnienie się od uzależnienia od rosyjskiego gazu - sprzedaż skroplonego gazu łupkowego z USA Europie to bowiem perspektywa kilku kolejnych lat.

- Stany Zjednoczone są w tej chwili w trakcie debaty o sprzedaży skroplonego gazu naturalnego. Najprawdopodobniej nie może się to zacząć przed 2015 rokiem, kiedy w Luizjanie będzie przygotowany pierwszy terminal. Tak naprawdę najwcześniej można to zrobić w 2017 roku - powiedział ekspert.

Mimo, że ostatnie działania Rosji były zaskoczeniem dla prawie wszystkich polityków w Europie, Michta uważa, że Putin po prostu konsekwentnie realizuje nakreślony od dawna plan.

- To nie jest szaleniec. Opowiadanie, które czasami słyszę od polityków amerykańskich czy europejskich, że to jest jakiś dziwny facet z XIX wieku itd.... To jest konsekwentna polityka. Zachęcam do przeczytania przemówienia pana Putina z Monachium z konferencji w 2007 roku, gdzie dokładnie mówi, jak Rosja będzie się zachowywać. - powiedział politolog. I dodał. - Wojna w Gruzji zamknęła de facto rozszerzanie NATO na Wschód. Myśmy chcieli ofiarować tzw. MAP czyli drogę do członkostwa w Sojuszu Gruzji i Ukrainie, to zostało odrzucone w Bukareszcie w czasie szczytu NATO. To jest bardzo logiczna, konsekwentna polityka, moim zdaniem on się nie zatrzyma do momentu, do którego Zachód nie odpowie

Według byłego dyrektora warszawskiego biura think-tanku German Marshall Fund, przeniesienie amerykańskich wojsk na wschodnie granice NATO byłoby mocnym sygnałem dla Rosji, że Sojusz nie zamierza pozwolić jej na realizowanie dalszych ambicji terytorialnych.

-  Nie sądzę, że jest takie zagrożenie w tej chwili - podkreślam, ale mówię w sensie dania bardzo silnego przekazu. Zresztą tutaj wizyta wiceprezydenta Bidena była nakierowana na to, że tu jest NATO, tutaj nie wolno naciskać - podkreślił Michta w rozmowie w RMF FM.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji