Szef MON Tomasz Siemoniak przyznał, że cieszy się z decyzji rządu i prezydenta o podniesieniu polskiego budżetu na obronę do 2 proc. PKB, zapowiedzianą przez Bronisława Komorowskiego podczas wizyty prezydenta Obamy. Według niego, obietnica zostanie zrealizowana i będzie mocnym sygnałem dla innych państw NATO, które przeznaczają na swoje wojsko mniejsze kwoty.
- Będziemy oczekiwali, że ten ruch będzie dobrym przykładem dla tych, którzy w ostatnich latach redukowali swoje budżety obronne. Wyraźnie widać, że to nie czas na redukcję w tym obszarze - powiedział Siemoniak w radiowej Jedynce - Miałem okazję przedwczoraj być w Brukseli na spotkaniu ministrów obrony NATO, te nasze zapowiedzi o 2% odbiły się bardzo szerokim echem w Brukseli - dodał.
Minister stwierdził, że Europa powinna "bardziej sama troszczyć się o swoje bezpieczeństwo, bo USA wszystkiego nie zapewnią". Zapowiedział przy tym, że deklaracje prezydenta Obamy o stworzeniu funduszu dla europejskich sojuszników wskazują na to, że jest duża szansa wzmocnienia obecności sił NATO w naszym regionie.
- Prezydent Barack Obama i po wtorkowych rozmowach z prezydentem i premierem, i przemawiając wczoraj na Placu Zamkowym wyraźnie wiązał te nowe środki, ten miliard dolarów ze zwiększeniem obecności wojskowej Stanów Zjednoczonych, zapewniając, że jest to ze sobą ściśle powiązane. Więc myślę, że jest to bardzo poważna deklaracja - ocenił szef MON.
Dodał przy tym, że nie powinno się "nadwartościować" sceptycznych głosów szefów rządów Słowacji i Czech, którzy uznali, że większa obecność NATO w Europie Środkowej jest niepotrzebna.