Dwaj mężczyźni zapukali do drzwi 62-letniej kobiety pod koniec ubiegłego tygodnia. – Jesteśmy z policji. Pani sąsiadka została okradziona. Jednego złodzieja złapaliśmy, drugiego szukamy - powiedzieli kobiecie. Ta wpuściła ich do mieszkania. – Mnie też kiedyś okradziono – powiedziała gościom. Jeden z „policjantów" powiedział jej, że przy zatrzymanym złodzieju zabezpieczono pieniądze. – Możemy je porównać z tymi, które pani ma – tłumaczył kobiecie.
Ta stwierdziła, że nie ma żadnej gotówki w domu, a oszczędności trzyma w banku. – To możemy tam pojechać, by to sprawdzić. Będzie musiała pani wypłacić pieniądze – powiedział jeden z mężczyzn.
Cała trójka pojechała do banku. Kobieta podeszła do okienka kasowego, a „policjanci" zostali na zewnątrz. Przed wypłatą gotówki 62-lataka opowiedziała wszystko kasjerce, która miała wątpliwości czy to są prawdziwi policjanci. Więc zadzwoniła na komendę.
Dzięki temu klientka nie straciła 10 tys. zł, a policjanci zatrzymali oszustów, którzy podawali się za ich kolegów. W ich ręce wpadli 24-latek oraz 27 –latek. Obaj zatrzymani usłyszeli już zarzut usiłowania oszustwa.
Okazało się, że młodszy z mężczyzn już raz okradł tę samą kobietę. W marcu wymieniał jej drzwi, wrócił do niej w maju jako pracownik administracji.