Blisko dwa miesiące łódzcy policjanci szukali przestępcy, który chciał obrobić kantor i lombard. Do pierwszej próby doszło 20 czerwca o godz. 20. 25 przy ul. Rzgowskiej. – Do kantoru wszedł mężczyzna z bronią w ręku i butelką z naftą. Zażądał pieniędzy od kasjerki – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Pracownica kantoru uruchomiła specjalną kurtynę zabezpieczającą oraz alarm dźwiękowy, co wystraszyło napastnika. Uciekł w pośpiechu. Później policja ustaliła, że tego samego dnia była też próba okradzenia lombardu w w Konstantynowie Łódzkim. Był tam ok. 19. - Zaczął wypakowywać z plecaka rzeczy. Broń i butelkę z naftą. Też chciał od niej pieniędzy. – Kobieta choć nie potraktowała tych żądań poważnie – wcisnęła jednak alarm dźwiękowy i To spłoszyło mężczyznę. przestraszony uciekł – mówi prok. Kopania.
Wcześniej napastnik zdążył rzucić w stronę kasjerki butelkę z naftą, która się stłukła. Uszkodziła telefon komórkowy kobiety, terminal płatniczy i sprzętu komputerowy o łącznej wartości ok. 500zł.
- Policjanci od początku łączyli oba zdarzenia. Pod naszym nadzorem gromadzili dowody. Przesłuchiwali świadków, zabezpieczyli i przeanalizowali monitoringu – mówi prok. Kopania Tak doszli do 23-letniego Maksymiliana P. mieszkańca Zduńskiej Woli. Dwa dni temu został zatrzymany. Usłyszał zarzuty dokonania dwóch rozbojów z użyciem niebezpiecznego narzędzia i zniszczenia mienia. - Podczas przesłuchania przyznał się do zarzutów. Wyjaśnił, że zdecydował się na popełnienie przestępstw ponieważ potrzebował pieniędzy – mówi prok. Kopania.
Maksymilian P. zaplanował napady. Wcześniej wybrał miejsca. Kupił też pistolet na kulki, który zabierał ze sobą. Prokuratura skierowała dziś do sądu wniosek o areszt dla podejrzanego. Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia.