Rolę tak zwanych martwych dusz najczęściej pełnili nieświadomie koloniści przebywający na wakacjach w województwie zachodniopomorskim, rzekomo korzystający z porad w gabinecie tutejszego lekarza. W istocie nigdy do niego nie zaglądali, a ich personalia zostały wykorzystane tylko po to, by wpisać je do dokumentacji i wyłudzić pieniądze za rzekome wizyty - ustalili śledczy.
Cała trójka: lekarz, jego współpracownik i pielęgniarka usłyszeli zarzuty oszustwa i fałszowania dokumentów.
- Lekarz będący głównym podejrzanym usłyszał zarzuty dotyczące wyłudzenia świadczeń i fałszowania dokumentacji w odniesieniu do 1100 osób, a jego współpracownik zarzuty dotyczące 480 osób – wyjaśnia Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Nadużycia wychwycił sam zachodniopomorski oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia i w 2011 r. o swoich podejrzeniach zawiadomił śledczych. Z doniesienia wynikało, że lekarz prowadzący niepubliczny ZOZ pobierał zapłatę z NFZ za porady lekarskie, których nie udzielał, fałszował dokumentację medyczną i w sposób nieuprawniony wykorzystywał dane wielu osób. Fundusz zakwestionował dokumentację rozliczeniową, z której wynikało, że w ciągu ośmiu miesięcy lekarz udzielił ponad 3900 świadczeń, za które wystawił NFZ rachunki na kwotę ponad 175 tys. zł.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wszczęła śledztwo i czynności w całości powierzyła policjantom, którzy potwierdzili podejrzenia NFZ. Funkcjonariusze zbadali dokumentację, w tym sprawdzili pacjentów z listy zakwestionowanej przez Fundusz. Analiza 30 tomów akt i przesłuchania ok. 3,5 tyś osób z całego kraju, których dane wykorzystano do sporządzenia fałszywej dokumentacji, pozwoliły odkryć dokładny mechanizm nadużyć.