Ta straciła oszczędności życia: 160 tys. zł. Część pieniędzy policji udało się zablokować na koncie. Resztę oszuści zdążyli już wypłacić.
Sprawa zaczęła się w ostatni czwartek. Starszy mieszkaniec Śródmieścia odebrał telefon. – Wujku jestem przejazdem w stolicy. Możesz pożyczyć mi 160 tys. zł – mówił dzwoniący. Połączenie zostało przerwane.
Po kilku minutach starszy pan odebrał kolejny telefon od mężczyzny. Innego. – Jestem funkcjonariuszem CBŚ. Ten pan, który wcześniej dzwonił to oszust, który chce z nami współpracować, dzięki temu zatrzymamy jego wspólników. Musimy do akcji użyć pana pieniędzy, ale wszystko zostanie zwrócone – zapewniał „policjant".
Starszy pan zgodził się na współpracę. Wciąż odbierał telefony od „funkcjonariuszy CBŚ", którzy tłumaczyli mu co i jak ma robić.
Pojechał do wskazanego przez dzwoniących banku i na podany mu numer konta przelał ze swojego rachunku 160 tys. zł. Po tej operacji nikt się ze starszym panem już nie kontaktował. Kiedy do wieczora nikt nie przyszedł mężczyzna zgłosił sprawę policjantom w komendzie przy ulicy Wilczej.