Reklama

Zamordował matkę, a potem chciał jechać na grzyby

Pod zarzutem zabójstwa łódzki sąd aresztował 59-letniego Grzegorza M. Mężczyzna zasztyletował matkę, bo nie chciała dać mu pieniędzy.

Publikacja: 09.09.2014 16:16

Do zbrodni doszło na terenie łódzkiej dzielnicy Polesie. W jednym z bloków mieszkała tam 89-kobieta wraz z 59-letnim synem oraz jego żoną. Starsza pani zajmowała osobny pokój.

– Między nią, a synem i synową często dochodziło do kłótni, których powodem było opłaty czynszu – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Starsza kobieta niechętnie oddawała 300 złotych na ten cel. Dzień przed zbrodnią syn chciał prosić matkę, by dała taką kwotę na czynsz, ale ostatecznie nie rozmawiał z nią, ale postanowił ją zabić. Zdecydował się to zrobić, gdy żona rano poszła do pracy.

Wcześniej poszedł do sklepu i kupił alkohol. Wypił 200 ml nalewki i poszedł do matki prosić ją o 300 zł na życie. Kobieta po raz kolejny odmówiła. Zaczęła też robić wyrzuty mężczyźnie.

– Jesteś złym synem – powiedziała. To zdenerwowało Grzegorza M. Poszedł do kuchni, z szuflady wyjął jeden z noży, wrócił do pokoju matki i zaatakował ją. Uderzył ją w plecy i w serce, a na koniec poderżnął jej gardło.

Reklama
Reklama

Kiedy starsza kobieta przestała się ruszać zaczął przeszukiwać jej pokój. Szukał w nim pieniędzy. - Przez kilka godzin dokładnie przeszukiwał szuflady i wszystkie meble, bo wierzył, że matka ukryła gotówkę – mówi prok. Kopania.

Znalazł zaledwie 100 zł. Potem chciał iść do pracy. Jest ochroniarzem, a po pracy chciał jechać na grzyby. Do Wrocławia. Jednak nigdzie nie poszedł. Był zmęczony i położył się spać. Do domu wróciła jego żona. – Gdzie jest mama? – zapytała.

Mąż powiedział, że  pojechała na cmentarz. I sam wyszedł z mieszkania. W tym czasie  jego żona zajrzała do pokoju teściowej. Zobaczyła zakrwawione zwłoki kobiety.

Wezwała policję, która szybko zatrzymała matkobójcę. Grzegorz M. usłyszał zarzut zabójstwa. – Przyznał się do winy – mówi prok. Kopania.

Mężczyzna został dziś aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu od ośmiu lat więzienia do dożywocia.

Do zbrodni doszło na terenie łódzkiej dzielnicy Polesie. W jednym z bloków mieszkała tam 89-kobieta wraz z 59-letnim synem oraz jego żoną. Starsza pani zajmowała osobny pokój.

– Między nią, a synem i synową często dochodziło do kłótni, których powodem było opłaty czynszu – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Ujawniono dwa drony na Mazowszu. Służby szukały też pod Warszawą
Kraj
Highline Warsaw otwarte. Zwiedziliśmy taras na Varso Tower. Zupełnie nowa perspektywa stolicy
Kraj
Nocna prohibicja w Warszawie. Aktywiści proszą ministra Kierwińskiego o użycie wpływów
Kraj
Prawie 100 mln zł dla Warszawy. Wielkie dofinansowanie na zielony transport i infrastrukturę społeczną
Reklama
Reklama