Skazany mimo niejasności. Program Państwo w państwie

Sławomir P. odsiaduje karę ?25 lat więzienia. W jego sprawie wciąż jednak jest wiele wątpliwości.

Publikacja: 12.09.2014 02:00

W styczniu 2006 r. w jednym z mieszkań na osiedlu LSM w Lublinie znaleziono ciała dwóch zamordowanych kobiet. Sprawca zadał im kilkanaście ciosów tępym narzędziem oraz dźgnął nożem i ostrym szpikulcem. Zabił też psa, a z mieszkania ukradł fotografie zabitych, klucze oraz telefony komórkowe.

O dokonanie zbrodni oskarżono 26-letniego wtedy Sławomira P., na posesji którego, w szambie, znaleziono części rozbitych telefonów. Takich, które przypominały te skradzione ofiarom. Zabite kobiety były krewnymi jego żony. P. początkowo przyznał się do winy, ale później wycofał zeznania.

Procesy w sprawie morderstwa z Lublina miały charakter poszlakowy. Materiał dowodowy pozostawiał wiele wątpliwości. Jednym z przykładów może być ślad buta, jaki znaleziono w plamie krwi na dywanie z mieszkania ofiar. Biegli stwierdzili, że był to ślad kobiety. Ostatecznie jednak nie został on wykorzystany, ponieważ dywan zaginął.

P. twierdzi też, że gdy dokonano morderstwa, nie był nawet w Lublinie. – Świadkowie twierdzą, że był widziany w miejscowości, w której mieszka – podkreśla jego adwokat Wojciech Wownysz.

Problemy P. zaczęły się od momentu, w którym na początku śledztwa przyznał się do winy. – I to mimo że miesiąc później złożył zażalenie, że to zeznanie zostało na nim wymuszone – zastrzega adwokat. – Po nocy spędzonej na komendzie, klęcząc w bieliźnie na worku i obrywając, miałem już dość – tłumaczy P. i dodaje, że miał nadzieję, że w sądzie uda mu się to odkręcić.

Sądy pierwszej instancji i odwoławczy przyznały mu rację i uznały, że przyznanie nie nastąpiło w warunkach swobody wypowiedzi. Pozostałe dowody uznały zaś za poszlakowe i niewystarczające i uniewinniły P. Skrytykowały również policję, której wytknęły liczne zaniechania i błędy. Ostatecznie sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Ten uchylił uniewinnienie i nakazał ponowne zbadanie dowodów. Kolejne sądy uznawały już P. za winnego. Usłyszał dwukrotnie wyrok dożywocia, który potem złagodzono do 25 lat więzienia. Za każdym razie decyzje były niejednomyślne.

W styczniu 2006 r. w jednym z mieszkań na osiedlu LSM w Lublinie znaleziono ciała dwóch zamordowanych kobiet. Sprawca zadał im kilkanaście ciosów tępym narzędziem oraz dźgnął nożem i ostrym szpikulcem. Zabił też psa, a z mieszkania ukradł fotografie zabitych, klucze oraz telefony komórkowe.

O dokonanie zbrodni oskarżono 26-letniego wtedy Sławomira P., na posesji którego, w szambie, znaleziono części rozbitych telefonów. Takich, które przypominały te skradzione ofiarom. Zabite kobiety były krewnymi jego żony. P. początkowo przyznał się do winy, ale później wycofał zeznania.

Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu