Akcja trwała ponad dziewięć godzin. – Wszystko skończyło się szczęśliwie – mówi rp.pl Joanna Lazar, rzecznik częstochowskiej policji.
Ok. 3 w nocy wojewódzkie centrum powiadamiania ratunkowego dostało informację, że mieszkaniec bloku przy ul. Bienia w Częstochowie zabarykadował się w środku. Razem z nim była matka. Desperat groził zabiciem kobiety. Chciał też popełnić samobójstwo. Twierdził też, że wysadzi blok.
Na miejsce przyjechały wszystkie służby ratunkowe : straż pożarna, policja, pogotowie ratunkowe, energetyczne i gazowe. Ewakuowano ok. 70 mieszkańców budynku. Strażacy rozłożyli specjalną poduszkę w razie gdyby desperat chciał skoczyć. Mężczyzna wychodził na balkon i wykrzykiwał do gapiów.
Na miejsce ściągnięto policyjnych negocjatorów z Katowic. – Przez kilka godzin spokojnie rozmawiali z mężczyzną. Udało mu się przekonać, by nic złego nie robił – mówi Joanna Lazar.
W południe desperat najpierw wypuścił z mieszkania matkę. Nic jej nie było, a potem sam wyszedł. – Przewieziono go do szpitala – mówi rzeczniczka policji. Na razie nie wiadomo co mogło kierować 30-lakiem. Sąsiedzi mówili o problemach w pracy, zawodzie miłosnym, czy chorobie. – Będziemy to wyjaśniać – mówi Joanna Lazar.