Na taki pomysł wpadł 49-letni mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego. W styczniu z telefonu na kratę wysłał on pod jeden z numerów komórkowych dziennikarza stacji TVN informację o tym, że Alkaida planuje zamach w warszawskim metrze, a tydzień później w moskiewskim. – To wiadomość od AG 22. Szukajcie Mahmeda Al Dżalli, oliwkowa cera, wyłupiaste oczy, szrama na lewym policzku, lekko kuleje, wiek ok. 38 lat. – Uwaga to pilne – podkreślał nadawca SMS-a.

Policja wraz ze służbą ochrony metra oraz żandarmerią wojskową przeszukała podziemną kolejkę. Żadnego ładunku nie znaleziono. Po kilku dniach policja namierzyła nadawcę SMS-a. To właśnie był Ryszard Cz. – Usłyszał on zarzuty spowodowania fałszywego alarmu – mówi Paweł Wierzchołowski, szef prokuratury na warszawskim Mokotowie, która prowadziła śledztwo w tej sprawie.

Mężczyzna przyznał się do winy. – Byłem po kilku piwach. Nie wiedziałam, że jeden SMS może spowodować tyle zamieszania – tłumaczył. Dlaczego wysłał wiadomość do TVN? – Oglądałem właśnie telewizję. Przypomniał mi się numer do tej stacji – tłumaczył.

W czasie śledztwa mężczyzna był badany psychiatrycznie. Biegli nie stwierdzili u niego ograniczonej czy zniesionej poczytalności. Zauważyli jednak uzależnienie od alkoholu i clonazepamu.

Sąd skazał Ryszarda Cz. na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, nakazał mu wpłacić 1000 tys. zł oraz zobowiązał do leczenia przeciwalkoholowego. Wyrok nie jest prawomocny.