Mieszkanka powiatu sanockiego dała ogłoszenie w internecie, że szuka osób, które pożyczą jej 30 tys. zł. – Nie miała zdolności kredytowej, dlatego chciała zaciągnąć pożyczkę u osoby fizycznej – tłumaczy kom. Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiej policji.
Na ogłoszenie kobiety odpowiedział mieszkaniec Krakowa. – Pożyczę pani 30 tys. zł na pięć lat, ale stawiam warunek. Musi pani zawrzeć na swoje nazwisko umowę z operatorem komórkowym i kupić dwa telefony z najwyższym abonamentem – napisał jej.
Kobieta zgodziła się na te warunki. Podpisała umowę z operatorem, kupiła dwa smartfony i wysłała przyszłemu pożyczkodawcy busem. – Tak miało być szybciej. Sprzęt podała kierowcy, na przesyłce napisała imię pożyczkodawcy i wysłała telefony – mówi kom. Międlar.
Sprzęt został odebrany o czasie na dworcu w Krakowie, ale pieniądze na konto kobiety nie wpłynęły. Nie miała też żadnego kontaktu z mężczyzną, który obiecał jej pożyczyć gotówkę dlatego kobieta powiadomiła policję w Sanoku. Ta jednak po kilku tygodniach umorzyła sprawę, bo nie potrafiła znaleźć sprawcy.
Jednak do sprawy wrócono gdy latem w komendzie w Rzeszowie powołano sekcję do walki z cyberprzestępczością. Policjanci zaczęli dokładnie badać to oszustwo. – Przeanalizowali elektroniczne ślady sprawcy. Logowania telefonów i innych urządzeń z których korzystał i tak trafili na właściwy ślad - mówi kom. Międlar.