Zarzuty za kradzież 8,5 kilogramowego bursztynu

Policjanci zatrzymali 45-letnego mężczyznę, podejrzanego o kradzież olbrzymiego, ważącego 8,5 kilograma bursztynu. Zdumiona właścicielka odnalazła swoją własność na półce w lombardzie.

Publikacja: 07.10.2014 18:46

Zarzuty za kradzież 8,5 kilogramowego bursztynu

Foto: Policja

- Wojciech K. z Elbląga usłyszał zarzut dokonania kradzieży. Grozi mu za to do 5 lat więzienia - mówi Jakub Sawicki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.

Bursztyn, mający średnicę około 30 centymetrów i znaczącą wagę, został skradziony z jednego z zakładów obróbki sukcynitów w Elblągu (woj. warmińsko-mazurskie) najprawdopodobniej na początku zeszłego roku. Okoliczności kradzieży, jak i jej dokładny termin, nie są do końca jasne z prostego powodu: właścicielka zakładu, w którym takich surowców było więcej, brak jednego z nich zauważyła dopiero niedawno.

- Zupełnie przypadkiem w końcu września poszkodowana dostrzegła swój bursztyn na półce sklepowej w jednym z miejscowych lombardów. Rozpoznała go bez trudu, złożyła więc na policji zawiadomienie o kradzieży – mówi „Rz" Jakub Sawicki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.

Jak ustalili funkcjonariusze niecodzienny przedmiot zastawił w lombardzie w marcu zeszłego roku Wojciech K. Otrzymał za to 6 tys. zł. Chociaż przedmiot był wyjątkowy, to nie wzbudził podejrzeń ponieważ mężczyzna dołączył certyfikat autentyczności bursztynu (jak się potem okazało on również został skradziony) i podał swoje dane z dowodu osobistego. Pracownik lombardu odnotował je w prowadzonej dokumentacji.

Z odnalezieniem Wojciecha K. nie było więc problemów. Kiedy policjanci do niego dotarli ten przyznał, że rzeczywiście zastawił bursztyn, ale zaprzeczył, by miał go ukraść. – Twierdził, że dostał go wraz z certyfikatem od męża właścicielki zakładu. Jednak według naszych ustaleń wersja Wojciecha K. nie jest wiarygodna – mówi Sawicki.

Mężczyzna istotnie był znajomym męża właścicielki, a wcześniej współpracował z zakładem zajmującym się obróbką sukcynitów. Policjanci podejrzewają więc, że miał dostęp do pomieszczeń pracowni i mógł przez nikogo nie zauważony wynieść wartościowy przedmiot.

45-latek w przeszłości był notowany i karany. Kilka lat temu wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za handel ludźmi. Jak twierdzi policja sprawa dotyczyła udziału w procederze polegającym na wykorzystywaniu kobiet, które były podstępem zwabiane do pracy w agencjach towarzyskich.

Bursztyn wrócił do właścicielki. Chociaż kilka miesięcy przeleżał w lombardzie, nie został sprzedany. Być może chętnych zniechęciła wysoka cena  jaką za niego wystawiono: 12 tys. zł.

- Wojciech K. z Elbląga usłyszał zarzut dokonania kradzieży. Grozi mu za to do 5 lat więzienia - mówi Jakub Sawicki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.

Bursztyn, mający średnicę około 30 centymetrów i znaczącą wagę, został skradziony z jednego z zakładów obróbki sukcynitów w Elblągu (woj. warmińsko-mazurskie) najprawdopodobniej na początku zeszłego roku. Okoliczności kradzieży, jak i jej dokładny termin, nie są do końca jasne z prostego powodu: właścicielka zakładu, w którym takich surowców było więcej, brak jednego z nich zauważyła dopiero niedawno.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA