Reklama
Rozwiń

Siemoniak: Nie możemy polegać tylko na sojusznikach

Państwo wielkości Polski i będące w takim położeniu powinno dbać o własną obronę i potencjał odstraszania. Inaczej nikt nas nie będzie szanował - powiedział szef MON

Publikacja: 10.10.2014 10:56

Tomasz Siemoniak, szef MON

Tomasz Siemoniak, szef MON

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Siemoniak mówił dziś rano w Trójce o planach w sprawie wdrożenia postanowień zawartych na ostatnim szczycie NATO w Walii. Zapowiedział, że konkretne ustalenia co do tego, jak mają wygląać i funkcjonować siły natychmiastowego  reagowania, mają ukazać się w lutym przyszłego roku. Przypomniał jednak, że to nie jedyny element wzmocnienia obrony Sojuszu.

- Na szczycie w Newport zostały ustalone trzy formy: ciągła rotacyjna obecność żołnierzy NATO, USA w Polsce, siły natychmiastowego reagowania, czyli „szpica" i wzmocnienie roli korpusu Północ-Wschód w Szczecinie, który ma stać się organizatorem obrony na wschodniej flance - mówił.

Wicepremier dodał jednak, że Polska nie może polegać wyłącznie na sojusznikach i musi sama mieć zdolność do odstraszania potencjalnych wrogów.

- Państwo wielkości Polski i będące w takim położeniu geograficzno - historycznym powinno dbać o własną obronę i o sojusze, a są one skuteczne jeśli się samemu do nich coś wnosi. Nie możemy sobie powiedzieć, że mamy potężnych sojuszników, w związku z tym nie musimy dbać o własną obronę. Takich państw nikt na świecie nie szanuje - podkreślił Siemoniak.

Wczoraj wieczorem natomiast w TVN 24 minister obrony odniósł się także do kolejnych gróźb wysuwanych przez rosyjskich polityków, analityków, a nawet bojowników "separatystów" wobec Polski, którzy zapowiedzieli, że jeśli nasz kraj nie zmieni swojej polityki, spotka go ten sam los, co Ukrainę. Siemoniak uznał te zapowiedzi za element wojny informacyjnej.

Reklama
Reklama

- Wojna informacyjna odnosi skutek, ale jest dość toporna. Tak też było w czasie zimnej wojny. Jednak Zachód, wolność i demokracja wtedy wygrały - powiedział Siemoniak. I dodał, że wbrew niektórym pogłoskom w zachodniej prasie - m.in. w "Der Spieglu" i "Financial Times" jest przekonany, że państwa NATO wywiążą się ze swoich zobowiązań w razie konfliktu.

- Wierzę w to, co mówił Barack Obama w Warszawie, że USA są z Polską i tą częścią Europy, i są gotowe do obrony, do wysłania swoich żołnierzy, co zresztą od miesięcy czynią. Wydaje mi się, że władze Rosji zdają sobie z tego sprawę, a na pewno nie mogą tego wykluczać - ocenił wicepremier.

Siemoniak mówił dziś rano w Trójce o planach w sprawie wdrożenia postanowień zawartych na ostatnim szczycie NATO w Walii. Zapowiedział, że konkretne ustalenia co do tego, jak mają wygląać i funkcjonować siły natychmiastowego  reagowania, mają ukazać się w lutym przyszłego roku. Przypomniał jednak, że to nie jedyny element wzmocnienia obrony Sojuszu.

- Na szczycie w Newport zostały ustalone trzy formy: ciągła rotacyjna obecność żołnierzy NATO, USA w Polsce, siły natychmiastowego reagowania, czyli „szpica" i wzmocnienie roli korpusu Północ-Wschód w Szczecinie, który ma stać się organizatorem obrony na wschodniej flance - mówił.

Reklama
Kraj
Rzeź wołyńska: wytracić Polaków, wyrugować polskość
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Kraj
Uchwała antyalkoholowa skonstruowana pod Żabki? Radni o prohibicji w Warszawie
warszawa
Radni stołecznego Bemowa proponują budżet obywatelski w szkołach. Co na to urząd dzielnicy?
Kraj
Miliardy z KPO usprawniają kolejową infrastrukturę
Kraj
Warszawscy urzędnicy chcą się ubezpieczyć od terroryzmu i sabotażu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama