W obozie zjednoczonej prawicy, czyli PiS i sprzymierzonych z nim partii Jarosława Gowina, Marka Jurka i Zbigniewa Ziobry, ruszyły już przygotowania do kampanii parlamentarnej.
Początkowo był to temat tabu. Gowin i Ziobro przychodzili z nim do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Mówił im, że kampania prezydencka Andrzeja Dudy to świetny okres, bo jest mniej obciążony, kazał kontaktować się ze współpracownikami i na tym wszystko się ucinało, co liderów sojuszniczych ugrupowań mocno irytowało.
Ale gdy Duda wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich, doszło do pierwszych merytorycznych spotkań. Na razie na wysokim poziomie ogólności, ale coś wyraźnie drgnęło.
Szykująca się do jesiennych wyborów prawica już wie, że ponad 5 milionów głosów, które zebrał w pierwszej turze Duda, pozwoliłoby wygrać wybory parlamentarne.
Jeśli jednak kandydat PiS osiągnie sukces w drugiej turze, zmieni się wszystko. Trudnego zadania ponownego zmobilizowania elektoratu w mozolnej kampanii nie trzeba będzie powtarzać od nowa.